p.m.
- powiedzaaaaa
- 27 kwi 2019
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 31 paź 2020
Jestem nieszczęśliwy i zawsze taki byłem, bo nie umiem żyć. Mówiąc "nieszczęśliwy" trochę przeginam, bo nieszczęśliwi to mogą być ludzie głodni, zniewoleni, więzieni, itp. Ja jestem nieszczęśliwy w zachodniej odmianie nieszczęścia. Nieszczęśliwy jak nieszczęśliwy facet z drogim drinkiem w barze. Koryto pełne, w dupę ciepło, na głowę się nie leje, ale wcale nie jest dobrze. Trudno zresztą ocenić swoją pozycję bez porównania z innymi, choć tylko taki osąd, tj. pozbawiony porównań ma wartość, bowiem tylko taki skupia się wyłącznie na nas. Usiądź przed pustą ścianą i powiedz czy ci dobrze. Jeśli spojrzysz się na boki, to odpowiedź będzie już sugerowana innymi. Bo w Somalii mają gorzej, a w Beverly Hills lepiej. A ja jestem gdzieś pośrodku i nie wiem co mi jest. Acedia, choroba mnichów? Czegoś bym chciał, ale chuj wi czego. Ostatnio wymyśliłem, że żyję na poziomie morza. Taki punkt 0. I wystarczy przypływ bym znalazł się w depresji - wystarczy odpływ bym wzniósł się ponad. Moja pozycja jest niestabilna, choć z reguły to po prostu 0, nic, bylejakość, byle co, wegetacja. Przypływ coś przynosi, odpływ to odbiera. Nawet ta metafora chwilę temu wydawała mi się ciekawa, a teraz już mnie wkurwia tandetą. Nic mi nie daje satysfakcji. Wszystko, co znane, nudzi. Wszystko obce budzi niepokój albo nic nie budzi, jak sylwestrowe fajerwerki, do których już nawet do okna nie podchodzę. Kurwa, te same myśli przerabiałem ponad 10 lat temu. Zataczam koła, jakbym szedł przez pustynię bez kompasu. Niby idziesz naprzód, ale z każdym krokiem lekko cię znosi i po 40 kilometrach drogi trafiasz na swoje ślady. I już nie wiesz, czy to ty czy nie ty. Wkładasz nogę w zagłębienie po bucie i padasz na kolana z płaczem, bo okazuje się, że jesteś w tym samym miejscu, a miałeś być dalej. Zatoczyłeś jedynie 40 kilometrowe koło. 10-letnie koło. Ta, ta, kolejne fajne porównanie. W dupę se je można wsadzić. Kolejna zupa wlana w żołądek, kolejny zachód słońca, a jutro kolejny dzień pracy i od nowa. I niby miałem być już gdzieś dalej. To może się skończyć tylko zmarnowanym życiem.
W życiu człowieka nieszczęśliwego jest "źle" albo "gorzej" - "lepiej" pojawia się tylko przy przejściu z "gorzej" do "źle". Ale to tylko kolejna gówniana teoria, bo wystarczy zatoczyć koło, przypomnieć sobie o dzieciach w Somalii i znowu nie wiadomo, gdzie się jest. Nie myśleć w ogóle. Nie myśleć w ogóle. Iść, nie myśleć, nie czuć. Robić, robić, jak robot jebany, robić.
powiedzaaaaa, wtorek, 06 stycznia 2015
Robić jak robot to sens życia. I choć to słaba zachęta, to niestety chyba jedyna prawdziwa.
Przyznam, że czytam nie po kolei twoje wpisy... nie wiem już czy wyłącznie ci ripostować, czy wyłącznie cię oszczędzać. Chyba mieć wywalone na twoje miauczenie to... jak sam gdzieś tutaj przecież zasugerowałeś w jednym ze swoich wpisów, jako swoją własną naukę, by nie powiedzieć nauczkę dla reszty świata o tzw. "terapii szokowej" - najlepsze remedium, jakie mi teraz przychodzi do głowy (to chyba zerżnięte z kina, które uwielbiam za nieustannie rzetelne wychowywanie mnie, a zatem tak chyba się robi, że jeden z bohaterów filmu ma doła, a drugi z bohaterów daje mu koło ratunkowe w postaci tzw. oczarowania go prozą życia w ofercie dla…