top of page
powiedzaaaaa

Fuck Brasil

Zaktualizowano: 25 paź 2020


Śmieszą mnie jakiekolwiek ckliwości nad Brazylią. Przypomina mi to nieco sytuacje z reprezentacją Polski - słaba kadra, wielkie oczekiwania. Brazylia, która męczy się z Chorwacją, Mexykiem, następnie wygrywa jednym karnym z Chile, a swoją grę opiera na dośrodkowaniach i stałych fragmentach gry to zwykły wstyd i hańba dla całego narodu brazylijskiego - czego tu żałować? Pakować graty i wypierdalać.

Obecna kadra Brazylii to chyba najsłabszy zespół (już patrząc po nazwiskach) jaki Brazylia miała w historii. Brazylia słynąca z napastników (gdzie te Romaria, Bebeta, Ronalda, Ronaldinha) nagle jedzie (gdzie tam jedzie!) na Mundial z jednym jedynym Neymarem, który bądź co bądź jest na razie jedynie wschodzącą gwiazdą (patrząc z punktu widzenia europejskiej piłki), bo przecież w Barcelonie nie zaliczyła wcale zdumiewającego sezonu (o wiele lepszy sezon miał Alexis Sanchez czy Christian Bale w Realu). Oprócz Neymara jedynym ofensywnym akcentem całej kadry jest Oscar i Hulk, z których jedynie pierwszy błysnął, a i on zaledwie w jednym meczu. Cała reszta Brazylii to ludzie od czarnej roboty, cała defensywa i pomoc z zawodnikami typu Paulinho, Ramirez, Luiz Gustavo. Jak ta nieszczęsna Brazylia miała wygrywać skoro jedyne atuty posiadała w defensywie, co i tak zawiodło? Mecz z Niemcami był ucztą dla moich oczu spragnionych sprawidliwości. 1:7 to wynik, który idealnie podsumowuje wartość kadry canarinhos, która nie powinna nawet wyjść z grupy: wpierw pomoc sędziego w meczu z Chorwacją, następnie horror z Mexykiem i wygrana z chyba najgorszym na mistrzostwach Kamerunem, których nie sposób określić inaczej jak bandę dzikusów, po tym jak bili nie tylko przeciwników, ale i siebie nawzajem. Łzy i modlitwy do Boga po wygranej w karnych z Chile były żenujące. Brazylia, która musi uciekać się do modłów i wygrywać z Chile jednym karnym nie zasługuje na szacunek. Mecz z Niemcami dał mi mnóstwo satysfakcji - tak, Braziliany, nie ma cudów i jeśli gra się chujowo, to się przegrywa - nie można wiecznie lecieć na farcie, kiedyś trafi się na prawdziwego przeciwnika, który dopierdoli wam 7 bramek. Dzisiejszy mecz z Holendrami jest tego jedynie potwierdzeniem. Oczywistym było, że Holandia wygra. Holandia to dobry zespół, Brazylia to żart, zupełnie jak Dariusz Szpakowski, który nazywa Messiego Maradoną kilka razy w ciągu jednego meczu - stary sklerotyk, który powinien przejść na emeryturę.

Co do finału - niech wygra lepszy, czyli Niemcy, bo Argentyna pokazała do tej pory tyle, co Brazylia.



powiedzaaaaa, niedziela, 13 lipca 2014

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Się zachciało dziecka...

...a dziecko się teraz musi kurwa męczyć. Życie to kurewsko długie pasmo rozczarowań, kilkadziesiąt tysięcy dni wypełnionych płytkimi...

Comments


bottom of page