Nie ważne czemu i po co, ale sprawdzałem ostatnio sztuczne pochwy na Allegro. Ujęło mnie jedno hasło reklamowe, mianowicie: "lepsza od prawdziwej!". Niezły był też typek, który sprzedaje pochwę niby nieużywaną i w oryginalnym opakowaniu, przy czym zdjęcia pokazują ją rozpakowaną, a opis świadczy o pewnej wiedzy praktycznej na jej temat. Sprzedawca stwierdza bowiem, że pochwa idealnie opina członka i że po użyciu najlepiej umyć ją wodą z mydłem. Bądźmy szczerzy - kto by nie spróbował?
Ciekawe są dwie rzeczy. Pierwsza, że każdy normalny facet wzdryga się na myśl o wkładaniu swojego fiuta w sztuczną waginę, w którą jakiś inny oblech spuszczał się zapewne niejednokrotnie. Jak włożyć członka do szamba. Co w tym ciekawego? Ano to, że przecież ich dziewczyny czy żony też były już wcześniej używane. Co, nówki sztuki, nieśmigane?
Druga rzecz to stereotyp jakoby faceci byli bardziej zboczeni od kobiet. Jeśli za wyznacznik zboczenia wziąć posiadanie erotycznych gadżetów, to ilość mężczyzn posiadających sztuczne pochwy jest miażdżąco niższa od ilości kobiet posiadających wibratory czy dildo, stereotyp zatem błędny, jak to stereotyp. Kto zna choć jednego mężczyznę z imitacją cipki w szafce? Ba! Wibrator stał się w ciągu ostatniej dekady, może dwóch dekad niemalże symbolem wyzwolenia kobiet. Te plastikowe fiuty krzyczą "jestem niezależna, nie potrzebuję faceta - mam wibrator!". To ciekawe, że kobieta wpychająca sobie w pochwę palce albo dłonie z całym przedramieniem jest independent, podczas gdy facet walący gruchę czy też wsuwający fiuta w silikonową dziurę jest niezmiennie od wieków nieudacznikiem albo zboczeńcem, hehee (to mój zboczony śmiech). To oczywiście też stereotypowe myślenie.
powiedzaaaaa, niedziela, 21 lipca 2013
Comments