top of page
  • powiedzaaaaa

W klubie 30-latków. Chujowy tytuł, ale niech będzie

Jestem smutnym człowiekiem. I życie mam dość smutne. Chyba największym wydarzeniem ostatnich tygodni były 3 minuty rozmowy z pewną całkiem ładną Arabką na Dworcu Fabrycznym w Łodzi, gdy z własnej woli postanowiłem pomóc jej w dogadaniu się z polskim pracownikiem tegoż dworca. Ładna była, z uśmiechem podziękowała, a ja poczułem się dobrym człowiekiem. Ogólnie to smutno.


Pojechałem dziś po zmroku na miasto, bo już całe lata nie chodziłem po centrum Pabianic. Odkąd człowiek zaczął pracować i kupił ten cholerny samochód, to jedynie porusza się z punktu A do punktu B, nie mając kontaktu z miastem i ludźmi. Jakbym nie żył w nim, tylko przejeżdżał przez nie. Odkąd pracuję życie stało się nudne. Spacerując dziś mijałem głównie grupki 10-15 latków, zabijające czas na ulicach i wyzywające się przez nie tak głośno, by wszyscy wkoło słyszeli. Mijałem ich myśląc, że kiedyś tak jak oni szwendałem się po osiedlu do późna, a skoro oni są tacy, jak ja, to ja będę tacy, jak znani mi emeryci. Jebane koleje losu i zataczanie tych samych kółek na tle ruin fabryk sprzed 100 lat, które jedynie przypominają, że przed nami było tu wielu... a dziś leżą w trumnach. I nie ma ich, a fabryki są symbolem czasów minionych. Pomyślałem, że muszę być stary skoro myślę w ten sposób, a lata 30-ste to pojebany okres, gdy nie wiesz czy jesteś jeszcze młody czy już stary, więc stoisz na krawędzi jak Wokulski na pograniczu dwóch epok. Całe życie nie wiem kim jestem. Chyba każdy okres życia jest pojebany i trudny. Pierwsza dekada leci w takim tempie, że nawet nie zdążysz jej spamiętać - moja chrześnica ma już 10 lat, choć dopiero co nauczyła się mówić i dupę podcierać. 10 lat poszło. Lata -naste to z kolei lata samodzielnych przygód i pierwszych razów - alkoholu, narkotyków, walenia konia, a może i sexu, jeśli jesteś wyrywny w tych sprawach. Po drugie to okres pierwszych kłopotów z samym sobą, bo jak to kiedyś napisałem - głębokie życie psychiczne zaczyna się wtedy, gdy rozum ląduje w portkach. Jakoś tak to było. W każdym razie chodzi o to, że od chwili rozbudzenia swej sexualności zaczynają pojawiać się komplexy, depresje, podniety, niezdrowe namiętności, dewiacje, zawody sercowe i inne gówno, które tylko narobi ci szkód we łbie. Jeśli dodać do tego wspomniane alkohol i dragi to cud, że ktokolwiek wychodzi żywym z drugiej dekady życia. Trzecia dekada czyli lata 20-ste to głównie wkraczanie w dorosłość czyli narastająca ilość obowiązków, dyplomów, upoważnień i licencji do uzyskania. Cała masa bzdur, które będą ci potrzebne do samodzielności typu studia, prawo jazdy, książeczka sanepidu, konto w banku, fundusz emerytalny, ubezpieczenie, samochód, praca, jedna, druga... Aż dobijasz do 30 urodzin i to jest jak kop w ryj. JUŻ? JUŻ 30? Przecież ja dopiero, co skończyłem wszystko załatwiać... Witam w klubie 30-latków, którzy tylko się żenią, urządzają mieszkania, paradując parami po IKEI, a na nastolatków spotkanych na ulicy reagują z niesmakiem, myśląc wpierw "ja też taki byłem?", a po chwili "oby moje dzieci takie nie były". Bo 30-latkowie się płodzą na potęgę jak jebane króliki, więc już nie da się z nikim spokojnie pogadać, bo zawsze w tle ktoś płacze i pruje mordę. Chyba, że jesteś 35-letnim kawalerem... Wtedy z roku na rok czujesz się coraz bardziej samotny, opuszczony, niezrozumiany i wyalienowany, bo z jednej strony masz starców, którymi nie jesteś; z drugiej rówieśników, którzy tylko odwożą i przywożą dzieci z przedszkola coraz bardziej kłócąc się ze sobą, by następnie brać rozwody; a z trzeciej młodszych od siebie, 20- i nastolatków, przy których czujesz się staro i źle. Snujesz się samotnie po mieście wieczorami.


Pochodziłem półtorej godziny, zdołowałem się jak zwykle, chciałem jechać na jakieś dziwki, ale w tej zabitej dechami mieścinie nawet kurew nie ma, więc kupiłem 10 piw i zacząłem pisać powyższe, po czym chciałem się wieszać, ale sufit podwieszany, to się pewnie zarwie, a i nie po to tyle łaziłem po IKEI, żeby się teraz wyprowadzić na tamten świat - w latach 30-tych jesteś więźniem dorobku 30 lat.



powiedzaaaaa, sobota, 29 lutego 2020r.

22 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Luty

Smutno mi. Ostatnio coraz częściej. To znak, że nadciągają ciemne chmury nad miasteczko Twin Peaks. Słychać złowieszczy pomruk ciemnej strony, szczęk łańcuchów, czuć lodowaty chłód. Podnosi się. Chyba

bottom of page