top of page
powiedzaaaaa

.

Pewnie już o tym pisałem, ale nie lubię pić z ludźmi. Zawsze z takich spotkań wychodzę z jakimś irracjonalnym poczuciem, że powiedziałem za dużo, o jedno zdanie, o jedno słowo, przewróciłem oczami o jeden raz za dużo, a ktoś to zauważył, przez co złamał sekretny kod dostępu do mnie i już wie o mnie coś, czego nie powinien. Wczoraj zacząłem podejrzewać, że z takim samym problemem zmagają się wszelkie gbury, które w gościach nie zabierają nigdy głosu, milcząc cały wieczór, jakby mieli wszystkich w dupie. Może oni również samobiczują siebie za byle słowo i ich jedynym sposobem na wyjście z imprezy bez moralniaka jest zachowanie milczenia przy stole?

 

Ja jestem rozmowny, zabawny i wypić lubię, co przy nadnaturalnie rozrośniętej autocenzurze tworzy niemały konflikt wewnętrzny i dlatego też po dziś dzień potrafię pluć sobie w brodę z powodu jakiejś niewinnej uwagi, której dopuściłem się 20 lat temu. Zwykłe, niepozorne zdanie, którego nikt prócz mnie pewnie nie odebrał negatywnie, a już na pewno nie pamięta - ja umartwiam nim siebie dwie dekady. Ze mną jest coś nie tak.


Byłem wczoraj na urodzinach i choć nawet nie umiem przytoczyć sytuacji, w której mogłem przegiąć pałę o centymetr, to i tak mam dziś moralniaka, jakbym coś przeskrobał, dopuścił się nadużycia słownego, tak je nazwijmy; jakby, któryś z moich wczorajszych żartów przekroczył lub chociaż nadepnął granicę, której przekraczać nie należy lub - i to druga kwestia - jakbym otworzył się za bardzo, pokazał zbyt wiele siebie, obnażył zanadto - tak, jakbym miał coś do ukrycia, a otoczenie mogło to odkryć po owym jednym żarcie, jednym słowie za dużo, jednym nerwowym stuknięciem palcami o fotel. Jakoś nie chcę, by ludzie (nawet najbliżsi) wiedzieli o mnie za dużo, więc gdy brat mówi na głos, że uczę się koreańskiego, to jest mi to nie w smak, bo z ludźmi jest jak z sądem - wszystko co powiesz zostanie użyte przeciwko tobie, wszelkie informacje na twój temat również.


Mam w sobie jakieś chore poczucie... chyba wstydu, tylko nie wiem z jakiego powodu. Chyba mam małe poczucie własnej wartości, zresztą nieuzasadnione, bo np. obserwując narzeczonych moich kuzynek, zawsze zastanawiam się, co one widzą w tych wiecznie niepijących, nudnych mrukach bez choćby odrobiny poczucia humoru, którzy pewnie przed snem czytają ustawy podatkowe - co może się podobać w tych szarych, nijakich chłopach?


Czytajcie czym prędzej, bo znając siebie, za godzinę uznam ten wpis za zbyt "odkrywczy", zbyt prywatny i go usunę, chcąc ocalić jakąś cząstkę siebie - właśnie dlatego nigdy nie będę miał vloga na UTubie, choć pomysłów mam na jakieś 5 kanałów.



powiedzaaaaa, niedziela, 27 listopada 2016

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Muszę zapamiętać:

Jeśli czujesz się samotny, jedź spotkać się z rodziną - szybko najdzie cię ochota na bycie samotnym. powiedzaaaaa, poniedziałek, 1...

Comments


bottom of page