Był sobie listonosz, co się z babą hajtnął, choć nikt nie wiedział przez jakie "h" piszemy "hajtnąć". Mimo problemów ortograficznych para wzięła ślub. Baba jednak kazała mężowi zmienić robotę, bo jej mąż nie będzie listonoszem. Chłop robotę zmienił, przyniósł po miesiącu wypłatę, a jak baba zobaczyła tę wypłatę, to kazała mu wrócić na pocztę. Tu się historia urywa, ale ponoć na faktach, więc za serce chwyta... ponoć.
Kuzyn bawił się w informatyka, z 10 lat robił w jakimś serwisie, a teraz stoi 8 godzin przy maszynie i regeneruje głowice do ciągników - mówi, że nie żałuje, bo ma dużo większą kasę.
Brat wkrótce wraca na ciężarówkę, bo żona zarabia dwa razy więcej od niego, zaczyna nim już pomiatać i wyliczać z wydatków, jakby jej kasę wydawał.
Zmierzam do tego, że głównie pracujemy dla pieniędzy, a nie dla wizytówek, ubrania i po to, by udawać na zjeździe klasowym lepszych niż jesteśmy. Jako, że pracę zawsze uważałem wyłącznie za przymus życiowy, a to, co jestem zmuszony robić przez 8 godzin dziennie w żaden sposób mnie nie określa, odrzuciłem robotę w sądzie, bo jak już tracić czas, to tam, gdzie ci więcej za to zapłacą. Według strony https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-zarabia-protokolant przeciętny protokolant zarabia 2333 zł brutto. 25% z nich zarabia więcej, 25% zarabia mniej.
A więc MIEĆ, bo BYĆ mogę po pracy, kim chcę - Superman był Supermanem tylko po godzinach. Mogę sobie być tylko listonoszem, ale jakim przystojnym...
- Boże, jakiego mamy przystojnego listonosza! - pani dyrektor pewnej podstawówki na zadupiu.
Taaa, musiałem sobie ego podnieść.
powiedzaaaaa, czwartek, 22 listopada 2018
Comments