top of page
  • powiedzaaaaa

4 akapity, które nie zasługują na wspólny tytuł

I cóż, blog wciąż nie jest dokończony, bo ciągle muszę dorobić tagi do 500 wpisów, żeby chcąc przeczytać coś sprzed, np. 5 lat, nie trzeba było scrollować w dół 10 minut. Robię to głównie dla siebie, bo często sprawdzam, co też chodziło mi po głowie , np. 20 maja 2012.


Kiedyś pisałem kilka razy w tygodniu i wymachiwałem piąstkami nazbyt buńczucznie - okres burzy i naporu. Teraz piszę kilka razy w miesiącu i to przy dobrym wietrze - emerytem byłem na długo przed 30-tką. Nie chce mi się komentować każdego podmuchu, bo mnie więcej tyle warte są te chwilowe, ulotne reflexje. Silić się na pseudo głębokie wynurzenia (oxymoron wyszedł) też mi się nie chce. Poza tym, zajęty jestem - jem, kupy robię, pracuję, pakuję już z pół roku, remont teraz znowu wymyśliłem, a przez to wszystko na koreański mam coraz mniej czasu i w chwili obecnej już drugi dzień nie zaglądam do zeszytu. Takie pogwałcenie samodyscypliny to ujma na moim honorze. Powinienem upaść na kolana przed lustrem i przeprosić wpierw siebie, potem swych przodków.


Chrześnica komunię miała. Dostała od chrzestnej iPhona 6... i po tygodniu ekran poszedł w pizdu, jak to u dzieci - wiadomo. Gorsza jednak była ta euforia na widok prezentu. Czemu 9-letnie dziecko mało co nie robi w portki na widok iPhona? Przecież będzie nim jedynie cykać zbędne zdjęcia i oglądać głupoty na YTubie, a więc robić to samo, co na poprzednim telefonie? Kompletnie nie rozumiem tej reakcji. Próbuję to jakoś skomentować, ale naprawdę nie rozumiem, co kieruje ludźmi, a już zwłaszcza dziećmi, że jakiś przedmiot wywołuje w nich emocje, jak dawca szpiku na onkologii.


Za miesiąc dwa wesela. Miałem się postarać i może znaleźć jaką partnerkę, żeby ludzie choć raz zobaczyli mnie z babą... nawet mam jakąś tam chętną... ale pójdę sam, bo baba to obowiązek - pójdzie taka nie znając nikogo, więc będę musiał jej dotrzymywać towarzystwa, niańczyć, zabawiać ją rozmową, tańczyć z nią, być uprzejmy i szarmancki, nie zachlać gęby za bardzo, żeby jej wstydu nie robić... Ogólnie, jak na smyczy... To już wolę iść samemu i mieć wszystko w dupie, jak zawsze.



powiedzaaaaa, wtorek, 21 maja 2019

12 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Z rejonu: XXX

Nie ma to jak rejon. Idę do emeryta z kasą, pukam w drzwi, nikt nie otwiera, więc naciskam klamkę - otwarte. Wchodzę na werandę, wiatrołap czy jak to inaczej zwał, pukam w kolejne drzwi, nikt nie odpo

I see dead people

Ostatnio śnią mi się znane mi zmarłe osoby. Tata, kolega z pracy, babcia, dzisiaj dziadek. I wszyscy umierają w tych snach. Ja ostatnio życie mam dość stresowe, oddech ciężki jak przed stanem zawałowy

bottom of page