top of page
  • powiedzaaaaa

Z rejonu: XXX

Nie ma to jak rejon. Idę do emeryta z kasą, pukam w drzwi, nikt nie otwiera, więc naciskam klamkę - otwarte. Wchodzę na werandę, wiatrołap czy jak to inaczej zwał, pukam w kolejne drzwi, nikt nie odpowiada, ale słyszę szmery, to naciskam klamkę, bo tu sami swoi, otwieram drzwi, a tam:

- "AAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, oh yeaaaaahhhhh"


Chłop pornosa ogląda. Hałas jak cholera, dziwki jęczą z rozkoszy, jakiś chłop dyszy, a ja wołam "halo!". Nikt nie odpowiada. Wchodzić dalej nie wchodzę, bo ja dziękuję za widok 70-letniego onanisty... Baby jęczą bez ustanku, echo niesie się po chałupie, wołam ponownie, a we łbie próbuję zidentyfikować aktorkę po jej jękach - siedzę w przepięknym świecie pornografii na tyle głęboko, że rozpoznaje baby po niemal wszystkim, sutkach, kostkach, kolorze majtek, o cyckach i dupach nie wspominając. Wreszcie "kto tam?" - dolatuje do mnie pomiędzy spazmami. "Listonosz" - odpowiadam. Pornos ucichł, dziadek wyszedł do mnie kulejąc, w dresie... a ja tylko zerkam czy schował wzwód czy z drągalem idzie. "Aaa, przysnęło mi się" - mówi. Dobrze, że mi ręki nie podał, bo byłoby... niezręcznie.


Zabawne, że listonosz to zawsze zastanie człowieka w dziwnych sytuacjach - z fiutem w ręce, pod prysznicem, z dupą na wiadrze albo z wiadrami pełnymi gówna w rękach, gdy akurat wychodek wybieracie... Nic się nie uchowa, zbieramy dane całymi latami, dzień po dniu - WIEMY O WAS WSZYSTKO!



powiedzaaaaa, środa, 29 maja 2019

18 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Z rejonu: Ludzie, którzy nie słyszeli o pandemii

Myślicie pewnie, że nie sposób nie wiedzieć nic o koronawirusie po ponad 4 miesiącach od nagłośnienia sprawy na całym świecie i ponad miesiącu trwania stanu epidemicznego w Polsce, kwarantannach, zaka

4 akapity, które nie zasługują na wspólny tytuł

I cóż, blog wciąż nie jest dokończony, bo ciągle muszę dorobić tagi do 500 wpisów, żeby chcąc przeczytać coś sprzed, np. 5 lat, nie trzeba było scrollować w dół 10 minut. Robię to głównie dla siebie,

bottom of page