Pierwszy dzień świąt - wódka. Wchodzi bratowa i pierwszy text: "ty bez krawata? Psss...". Być może to miał być żart, ale jakiś taki kurewsko niezabawny. Kobiet z poczuciem humoru spotkałem w życiu jedną sztukę, więc chuj wie co to było... Chwilę później brat mówi "oglądałeś ten mecz Milanu? Młodą mają 11-tkę, nie?". Odpowiadam, że nie wiem po ile mają lat, bo po ryjach to oni wszyscy dorosłe chłopy, a ten już przewraca oczami i macha na mnie lekceważąco ręką, że nie ma co ze mną gadać, bo widać debilem jestem... Pierwszy kontakt i już zniewaga. To wystarczyło bym miał tej pary dosyć. Każde ich kolejne zdanie wkurwiało mnie tylko bardziej. Mój brat cwaniaczek i jego żonka, która nigdy w życiu nie powiedziała nic negatywnego a propos czegokolwiek, czego tknęła się moja matka, co jest po prostu żenujące.
Na imprezach pozbawionych mojego brata błyszczę, jestem duszą towarzystwa - gdy pojawia się mój brat, od razu tracę humor, mam ochotę wyjść. I to tyle o rodzinie, z którą najlepiej wychodzi się na zdjęciach, co jest prawdą starą jak świat. Po prostu po 20, 30, 40 czy 50 latach, animozji, z których część odchodzi w zapomnienie, a część zapada w sercu... są całe setki - im dłużej i lepiej znasz człowieka, tym bardziej go nie znosisz. Miałem iść na sylwestra, ale jak dowiedziałem się, że będzie tam mój brat, to się rozmyśliłem.
Czasem marzę o tym, by mieszkać za granicą i widywać się z rodziną tylko raz do roku, na święta, gdy przez te kilka godzin każdy będzie trzymał na ryjach sztuczny uśmiech, wzniesie sę na wyżyny wyrozumiałości i wszystko będzie super - wujek będzie szanował swojego syna, którym od 30 lat gardzi i wyśmiewa na każdym kroku; ciotka być może wypowie po raz pierwszy w życiu moje imię zdrobniale, tak jak czyni to w stosunku do mojego brata, mówiąc "Łukaszku"; Łukaszek zapyta mnie "co tam u ciebie?", a ja będę zabawny, uprzejmy i uroczy do tego stopnia, że na moim pogrzebie wszyscy będą płakać jak susły, mówiąc "taki był z niego fajny chłopak".
powiedzaaaaa, niedziela, 25 grudnia 2016
Comments