Pisałem o tym wielokrotnie, ale widziałem dziś w TV baby i wciąż wkurwia mnie to bezmyślne szczęście rozpierające rodziców. Bezmyślne, bo nikt z nich nie dostrzega bezsensu tworzenia nowego życia w celu ucieczki przed... bezsensem życia. Nikt zdaje się nie dostrzegać tego błędnego koła. Połowa tych szczęśliwych ludzi wypowiada zdania typu "moja Zuzia jest sensem mojego życia" albo "bez niej moje życie nie miałoby sensu" albo "dzięki niej, mam dla kogo żyć", a nikt nie zwraca uwagi na prawdę, która kryje się za tymi zdaniami. Prawdę, że życie nie ma sensu. Skoro nie ma sensu, to jakim trzeba być egoistą, by skazywać na bezsensowne życie własne dziecko i to tylko po to, by samemu sobie było lżej żyć?
Egoizm poczęcia. Tak właśnie nazwałem egoizm ludzi, chcących się rozmnażać - egoizm poczęcia. Zawiera się on w pierwszym lepszym zdaniu, jakie wypowiadają przyszli rodzice:
- Chcemy mieć dziecko.
"Chcemy mieć" wyraża potrzebę posiadania dziecka. "Chcemy mieć dziecko" określa potrzebę dwojga ludzi, którą tę potrzebę, będąc z natury ludzkiej egoistami, muszą koniecznie zaspokoić (tak jak potrzebę posiadania pralki), choćby kosztem... dziecka, którego przecież nikt nie pyta, czy ono aby chce się urodzić czy też nie. Nie pyta, bo nie ma jak spytać, co niestety nie zmienia faktu, że dziecko powstaje i rodzi się wyłącznie z zachcianki rodziców i wbrew swej woli.
Egoizm ma dość złożoną definicję, ale już w pierwszej lepszej z brzegu, tj. w choćby tej zawartej w Wikipedii pojawia się zdanie o "kierowaniu się wyłącznie swoim dobrem i interesem".
Ktoś powie, że przecież macierzyństwo to niekończący się altruizm (przeciwieństwo egoizmu) na rzecz swego dziecka - wieloletnia, całodobowa opieka okupiona brakiem snu, bólem i dożywotnim drżeniem serca, że setek tysięcy złotych i "rowera już nie wspomnę". Owszem. Tyle, że - jak przyzna każdy rodzic - wszystkie te minusy są niczym przy szczęściu, jakie daje dziecko, prawda? A więc wasz altruizm jest w gruncie rzeczy czynem egoistycznym, bowiem mówiąc wprost - opieka nad dzieckiem, choć ciężka i mozolna, daje wam szczęście, tak jak budowle wznoszone latami dają satysfakcję swym architektom, piętro po piętrze. I tak jak owych architektów boli zawalenie się ich dzieła, tak rodzicom pęka serce na wieść o śmierci swego potomka.
Egoizm rodziców ma jeszcze jedną krawędź: egoizm odwzajemniony, to się nazywa. Cytuję: "polega na dokonywaniu aktów altruizmu w sytuacjach, w których prawdopodobieństwo odwzajemnienia pomocy (przez obiekt) i prawdopodobieństwo potrzeby pomocy w przyszłości jest jak największe". Czyli "ja pomogę mu teraz, a gdy ja będę potrzebować pomocy, to on pomoże mnie".
Na tej wzajemnej międzypokoleniowej pomocy opierała się przecież struktura każdego pierwotnego plemienia: rodzice zajmują się dziećmi, dzieci zajmują się rodzicami na starość. I przecież na to "zajęcie się mną" liczy po cichu każdy rodzic, mając jednocześnie nadzieję, że owa pomoc (typu podcieranie sparaliżowanego tyłka), nigdy nie będzie potrzebna.
Rodzicielstwo to egoizm, bowiem wszyscy robią dzieci dla swojego dobra i w swoim interesie, tj. w celu uszczęśliwienia samych siebie, nadania swemu życiu sensu, poczuciu spełnienia, wypełnienia misji dziejowej, z obawy przed samotnością, w celu zapewnienia sobie opieki na starość czy z innych, własnych potrzeb. Własnych, bo przecież dziecka jeszcze nie ma, więc i jego potrzeb jeszcze nie ma. Póki co są tylko potrzeby rodziców, łącznie z ich potrzebą zaspokajania potrzeb przyszłego dziecka. Potem będzie dziecko i będziemy na nie chuchać, by błyszczało, jak nasz wychuchany samochód - i to i to w celu podniesienia naszego ego, a więc z powodów egoistycznych.
Wszyscy robią dzieci dla siebie! Pominąwszy oczywiście tych, którzy robią je przypadkiem, a więc z bezmyślności... bo przecież nie pomyśleli o nich, pierdoląc się w najlepsze.
Ktoś powie, że rodzicielstwo to coś więcej niż chęć - to popęd, instynkt macierzyński nie do opanowania. Nie zrzucajcie winy na swoją zwierzęcość, gdy akurat sytuacja pozwala - przeważnie czujecie się lepsi od zwierząt, mówiąc "a co my, zwierzęta?".
powiedzaaaaa, wtorek, 06 października 2015
Comentarios