top of page
  • powiedzaaaaa

Extra, Extra - read all about it



Nie będę kłamał - nawaliłem się. A Emeli poznałem na zakończeniu igrzysk olimpijskich. Leżałem pod kocykiem, a ona siedziała w zielonej sukience. Po 5 sekundach pomyślałem "hmm", a po paru minutach powiedziałem "dobre byo". Po jakimś czasie wróciłem do tego kawałka. Wpierw słyszałem apel o czyn, o ruszenie dupy sprzed telewizora, że "ej, śmieciu, przecież jesteś niezwykły, rusz się i daj to światu". Jako żem w istocie niezwykły, od razu się poderwałem. Słuchałem dalej, widziałem tłumy, strajki, widziałem powstania, dążenie do zmian, do lepszego jutra, zwycięstwo. Tak, mam to w sobie, zmienię świat, heh... I jak Sean w "Buntowniku z wyboru" siedziałem, słuchałem, myślałem i zrozumiałem. Jesteś małym dzieckiem, Emeli (mogę tak mówić, bo jest młodsza ode mnie o 2 lata - ja jebe). Albo pisałaś to z myślą o zniewolonych narodach.

Bo w tym texcie biega o słowa i zawartą w nich prawdę. To w nich Emeli pokłada największą siłę - siłę sprawczą. To słowa - wg niej "zmienią naród". Słowa, prawda, którą przez całe życie dusiłeś w sobie, "gryząc się w język". Emeli chce je "śpiewać, chce je wykrzyczeć, aż jej zaschnie w gardle", a potem chce je "przeczytać w gazetach", chce je puszczać w "TV i radio", bo to "najwyższy czas, by przedstawić swoją wersję zdarzeń". I "nie boi się", bo te słowa mają nieść prawdę, tę "zapomnianą prawdę", która zmieni świat. Nie boi się, choć ludzie "stali się pełni obawy" przed mówieniem prawdy. Ludzie, którzy są "wspaniali". To brzmi pięknie... ale to przecież romantyzm, bzdury, utopia. Bo prawda niczego nie zmienia na dłuższą metę, a jeśli nawet, to bardzo rzadko. I tu powinienem postawić długi wielokropek na przemyślenie czy prawda jest cokolwiek warta. Cały świat wie, że Putin to car, a globalne ocieplenie jest faktem - so?. Cała Europa wie, że Łukaszenka to dyktator, a napaść Izraela na Palestynę to zwykły terroryzm - i co z tego? Fajnie jest prawdę usłyszeć, fajnie wiedzieć, że ktoś ją mówi na głos, że choć jedna osoba mówi prawdę, nie zamiata jej pod dywan, nie kłamie, kurwa! Ale ta prawda mało co zmienia. Ja to wiem, ty wiesz i co? Mam wrażenie, że Emeli wystarczy sam fakt przerwania kłamstwa, a to czy prawda uczyni jakąś różnicę jest dla niej na drugim planie, choć przecież z drugiej strony - wspomina o "słowach, które ZMIENIĄ naród". Optymizm. Ładne słówka. Wiara? Naiwność? Naprawdę w to wierzy? Przecież słowa nic nie znaczą na tym świecie. Cała polityka to jedno wielkie gadanie, z którego nic nie wynika. To nie słowa zmieniają świat, lecz czyny. To nie gadanie o strajku zmienia sytuację, a sam strajk. Michael Jackson nagrał parę kawałków o wycince lasów deszczowych, ale czy ktoś przestał je rżnąć? A jeśli przestał, to czy to dzięki słowom MJ?

Potem Emeli śpiewa, że "jesteśmy wspaniałymi ludźmi", że ludzie są cudowni. To naprawdę brzmi pięknie, dumnie i można by postawić przed obiektywem Araba, Hindusa, Azjatę i w krótkiej sekwencji ujęć pokazać ich najbliższych, ich marzenia i troski, a na koniec walnąć ich uśmiech mimo tylu kłopotów, ale ja niestety nie potrafię wierzyć w tę wspaniałość i nigdy w życiu nie mógłbym czegoś takiego napisać. Właśnie dlatego nie potrafię powiedzieć nic optymistycznego, choć lubię słuchać takich kawałków pełnych nadziei i wiary w jutro. Nie piszę tak, bo w to nie wierzę. Ludzie nie są wspaniali. Ludzie są niscy, płytcy, głupi, a miłość do własnych bachorów stanowi dla nich wszystko, choć przecież jest tak przyziemna jak chodnik. Może wśród ludzi są (na pewno są) tysiące wspaniałych, ale całe miliardy są niczym i to wieje Nietzchem. A na dodatek jest dobra zbitka słowna.

Tak czy inaczej, kawałek jest bardzo dobry. Melodia jest na tyle dramatyczna, że Emeli mogłaby w nim śpiewać choćby o wiązaniu sznurówek i wzbudzałby równie duże emocje. Przynajmniej u mnie (zwłaszcza po pijaku) bo o gustach się ponoć nie dyskutuje.



powiedzaaaaa, sobota, 20 października 2012

2 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Mistrz monologów tragikomicznych

No niestety, jestem nikim i już nawet przemyśleń nie mam ciekawych. Żyję jak bakteria jakaś, pantofelek. Tydzień ma dni 7, w miesiącu tygodni 4, a każdy gówno wart, jak to w śmieciowym życiu, choć moż

Zawsze coś

Już myślałem, że się dziś nie wkurwię, ale gdzie tam. Przecież dzień byłby stracony, a życie okazało się fajne, gdybym się nie wkurwił. Wszystko dookoła się pierdoli i nic nie idzie po myśli. Zawsze k

Wiedza listonoszy Shaolin

Gdy klientka posiada pokaźny biust, wydatne piersi, ma czym oddychać bądź też żadne z powyższych - kartę doręczeń podaje jej się możliwie jak najniżej, tj. na wysokości zmuszającej ją do pochylenia ci

bottom of page