top of page
powiedzaaaaa

Komary, stare chłopy i blokersi

Zaktualizowano: 1 lut 2020

Obsrane komary. Przecież jeśli 99% ich ataków na ludzi kończy się dla nich śmiercią, to te ich mikroskopijne móżdżki powinny wykazać choć odrobinę jakiegoś instynktu przetrwania i należycie oszacować ryzyko - pierdolę, nie lecę. Nie powiem już o ich Twórcy - jeśli nie bezpośrednim to pośrednim. Wiecie co mówią na wsi na gospodarza, który zostawia swoje pole i idzie w siną dal? Że to chuj nie gospodarz.

Potem są te zmotoryzowane zapaleńce, co to naoglądali się "Easy Ridera" i też chcą być wolni na swoim motorze. Przychodzi weekend, ubiera się to stare chłopisko w skóry, wytacza z komórki swojego rupiecia i jedzie do mnie, czyli na peryferia pojeździć. I jedzie taki chuj, hałasując niemiłosiernie, że słyszę go już z kilku kilometrów, a jak przejeżdża obok to ogłuchnąć idzie. Bo on lubi dźwięk silnika, pyrkoczenie jakby pokrywka nad kartoflami podskakiwała. Tłumik kurwa! Poczekajcie chuje - następnym razem, wyskoczę na jezdnię i spiszę wasze rejestracje, po czym zgłoszę was na policję, straż miejską czy innych zdolnych do was przyjechać i wpierdolić wam mandat za przekroczenie dozwolonej normy hałasu, jaki wasz pierdolony pojazd może emitować.

Inni zmotoryzowani debile kupują sobie ścigacze po 200 KM i... nie mają gdzie ich użyć, bo w mieście ulice są krótkie, a świateł jest dużo. Chłopina jednak się nie poddaje, także każdą 200-metrową dróżką (taką jak przed moim domem) zapierdala imbecyl na maxa, by po 2 sekundach hamować. I na każdej ulicy to samo. Do dechy, sekunda i hamulec, do dechy i hamulec. Taa, genialne.

No i na koniec są jeszcze wszelkiego rodzaju blokersi, którzy podrzucają mi pod bramę swoje małe kotki, bo przy całym swym uwielbieniu dla zwierząt, kolejnego kocura już nie chcą. Podjeżdżają, wyrzucają kota i odjeżdżają, chyba w nadziei, że ów kotek znajdzie u mnie mleczko i opiekę. Takiego wała! Nienawidzę kotów, bo to bezużyteczne zwierzęta. Psy są jak chłopy - głupie, agresywne, ale użyteczne; koty zaś są jak kobiety - rozciapciane, leniwe i nic nie potrafią. Łażą te jebane koty, pozbawione charakteru i energii, snują się, śpią, przymilają się, łaszą, żrą, srają i pierdolą. Pies to chociaż może pomóc niewidomym, autystycznym, przywalonym śniegiem albo obładowanym kokainą (tym może akurat nie) - kot potrafi jedynie mysz złapać, tylko kto dziś kupuje kota jak ma myszy w domu? Człapki na myszy nie trzeba karmić. Także przykro mi, jebane blokersy, ja waszych kotków nie przygarniam, tylko wyganiam, strzelam do nich z wiatrówki albo dla jaj ganiam z gaśnicą proszkową. Czasem jednak wygonić się ich nie da, bo małe koty są tak bezbronne i zagubione, że nie potrafią odczytać należycie sygnałów agresji typu ganianie ich z miotłą. Gapią się, nie rozumieją i wracają, po czym siedzą jak kołki i miauczą prosząc o ratunek. Gardzę taką postawą, także jeść im nie daję. Zaimponują mi jak pójdą, bo będzie to jakaś oznaka walki o swoją dupę - nic mnie tu dobrego nie czeka, idę w świat szukać szczęścia.



powiedzaaaaa, niedziela, 23 czerwca 2013

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

...

Nie mam nic do powiedzenia. Może poza tym, że Polacy nie zasługują na własny kraj, bo to same złodzieje i wyzyskiwacze. Za karę powinni...

Hobby. Akwarium

Życie jest nudne. Dlatego człowiek musi (gówno prawda) stale je urozmaicać i znajdywać sobie nowe (czasem wystarczą stare, ale wtedy jest...

Rada od taty

Podjeżdżam na stację. Jeszcze auta nie zatrzymałem, a tu już pracownik stacji leci mi tankować moje auto. I tak wiecznie ścigam się z...

Comments


bottom of page