Skończyłem dziś "Kill Me, Heal Me". Świetna drama, świetna historia, bolesna tajemnica sprzed 21 lat, osobowość wieloraka głównego bohatera (co daje mnóstwo możliwości scenarzyście), dobre aktorstwo (Hwang Jung Eum jest zajebista) oraz niestandardowe wątki miłosne - w końcu o Oh Rin Jin walczy nie dwóch facetów (jak to zwykle bywa), a dwie... osobowości głównego bohatera. W tle sercowych bitew zawsze jest jednak ktoś jeszcze i tym razem również mamy ciekawe rozwiązanie, bo kolejnym kochającym główną bohaterkę jest jej przyrodni brat, z którym lubią sobie czasem poświrować na środku ulicy:
Ja akurat Pokemonów nigdy nie oglądałem, bo wlazły do TV bodaj jakoś w 98 roku, gdy bajki mnie już nie interesowały, ale ta scena i tak mnie rozbawiła.
A jutro do roboty. Czym by jutro zająć głowę, by nie myśleć o robocie?
powiedzaaaaa, niedziela, 17 lipca 2016
Comments