top of page
powiedzaaaaa

Potyczek z egzystencją dzień 168

Życie mija, lata lecą i nic się nie zmienia. Ludzie wokół mnie jakoś wydeptują sobie ścieżki do karier, a ja wciąż jestem bezrobotnym nieudacznikiem, ucieleśnieniem co bardziej pesymistycznych filozofii życia, z twórczością o cechach charakterystycznych dla epoki postmodernizmu. Jestem symbolem epoki. Bez wiary, idei i reszty gówna. Mentalnie "w proszku, kompletnie rozmontowany". A u progu życia niemal. I wciąż wszystko mnie wkurwia, co rozumieć można jako pewne zbrutalizowanie Weltschmerzu. Powinienem iść do psychiatry, ale nie stać mnie na 100 zł za godzinkę rozmowy o tacie i snach. Ostatnio śniło mi się, że zrobiono mi transplantację serca, jelita i chyba wątroby. Leżałem z otwartą klatką piersiową, czułem jak bije nowe serce. Nagle przez głowę przeszła mi myśl, że serce może się przecież nie przyjąć i w jednej chwili zacząłem umierać, słabnąć, gasnąć. Pielęgniarki biegły i biegły... 3 dni temu z kolei śniło mi się, że dymam brata. Standardowo. Lepiej brata niż matkę, jak to się już zdarzyło.

Powinienem coś zrobić, tylko po co; coś osiągnąć, tylko jak; coś napisać, ale - wszystko już było. Mógłbym strzelić sobie w pierś jak Kordian, ale Laury żadnej nie znam. Zresztą, samobójstwo z miłości jest passe i kajnda gej. Europy nie zwiedzę, bo i za co? Nie muszę też jechać do Londynu, by dowiedzieć się, że kasa rządzi wszystkim wokół mnie - Wu-Tang Clan powiedział mi o tym już w '93. Na szczyt Mont Blanc zatem również nie dotrę. Mogę wejść na dach wyłożony nijak szczelnie papą. Na tym też dachu nie odnajdę raczej sensu swojego życia, a jeśli już, to na pewno nie będzie nim prowadzenie Polski drogą ku wolności. Co najwyżej drogą do dobrobytu, ale już wiadomo, że nie wybudują. Ech, typowa konfrontacja dwóch płaszczyzn, typowa...

I jak pogodzić egzystencjalny nihilizm z ambicjami opanowania świata?

Tyle miałem pisać, tyle miałem pisać, a wszystko szlag trafił.



powiedzaaaaa, piątek, 17 czerwca 2011

8 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

A gdyby tak...

...bohaterowie literaccy posługiwali się metodami rodzin mafijnych? Ich życie mogłoby być wtedy o wiele mniej tragiczne. Cel uświęca...

Comments


bottom of page