top of page

Proście, a będzie Wam dane. Nie ze mną te numery

  • powiedzaaaaa
  • 28 kwi 2019
  • 2 minut(y) czytania

Jedną rzeczą, której nienawidzę bardziej od ludzi jest proszenie ich o pomoc, dlatego potrafię całe lata nie prosić nikogo o nic i nawet jak mam do wsypania 20 ton piachu do piwnicy, to nie proszę o pomoc brata, tylko samemu, mimo kłopotów z sercem wiosłuje łopatą przez kilka dni, aż zrobię to samemu. I jak oddaję auto do mechanika i muszę wracać do domu pieszo kilka kilometrów, to po prostu idę, a nie zawracam komuś dupę, żeby mnie podwiózł, jakbym był inwalidą i dojść nie mógł samemu.


Niestety inni takich oporów jak ja nie mają, więc non stop proszą mnie o przysługi, a prymat wśród tych ludzi wiedzie mój starszy brat, który średnio raz w tygodniu mnie o coś prosi. Ilość jego próśb przekroczyła już poziom przysług - osiągnęła poziom wyręczania się i cwaniactwa, do tego stopnia, że sam widok jego imienia na wyświetlaczu telefonu podnosi mi ciśnienie. Ten człowiek skróci mi życie o dekadę. Ja, choć to smutno zabrzmi, w zasadzie znienawidziłem go przez te ciągłe prośby. Swego czasu owych próśb było tyle, że nawet zacząłem je spisywać na kartkę, ale po zapisaniu całej dałem sobie spokój. Po prostu "daj ludziom palca, a zapierdolą ci całą rękę" i dopóki ich nie opierdolisz, dopóty nie pohamują swojego egoizmu. Dlatego też nie dość, że w pracy muszę się kłócić z ludźmi, to i w rodzinie musiałbym doprowadzać do awantur, z których to oczywiście ja wyszedłbym jako ten nieżyczliwy, co to pomóc nie chce. I chuj z tym, że na sto moich przysług wyświadczonych komuś przypada jedna wyświadczona mojej osobie - to ja byłbym tym złym. I jeszcze pojawia się kolejne powiedzenie: pomaganie innym sprawia przyjemność. Może raz na kiedy, ale nie cały czas.


Postanowiłem, że od jutra wracam do lat 90-tych, gdy człowiek był wolny od reszty ludzi, nie mając przy sobie telefonu i można go było złapać tylko przez kilka wieczornych godzin, gdy akurat oglądał "Czar Par". Od jutra będę nosił przy sobie wyłączony telefon, a włączać będę go tylko wtedy, gdy to ja będę czegoś potrzebował, co zdarza się cholernie rzadko, bo na jakieś 30 telefonów do mnie przypada jeden ode mnie. Niech się wszyscy ode mnie odpierdolą. Ale to od jutra, bo przecież brat już dziś do mnie wydzwania. Na razie go ignorowałem, ale przecież ta łajza nie odpuści, bo skoro dzwoni, to czegoś chce. Czy to nie starszy brat powinien pomagać młodszemu, a nie na odwrót?



powiedzaaaaa, czwartek, 11 sierpnia 2016

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Muszę zapamiętać:

Jeśli czujesz się samotny, jedź spotkać się z rodziną - szybko najdzie cię ochota na bycie samotnym. powiedzaaaaa, poniedziałek, 1...

 
 
 

Comments


© 2023 by Make Some Noise.

Proudly created with Wix.com

Subskrybuj, jeśli masz nudne życie

albo lubisz czytać o jeszcze bardziej nudnym

Zajebiście, udało ci się...

bottom of page