I człowiek wkurwia się, gdy podjeżdża pod Brico i widzi, że co drugi debil z ego pod niebiosa zaparkował auto w poprzek zajmując 2 miejsca, bo ma wyjebane na wszystko, w końcu Polakiem jest i nikt mu nie podskoczy, łysy jest, widział Zenka Martyniuka na żywo nad morzem, więc będzie parkował jak chce. A przed wejściem do Brico żul prosi cię o drobne, mówiąc "w komórce mieszkam". Mój kolega z powodu remontu mieszka obecnie w szopie z żoną, córką, wnuczką i nie narzeka... I choć wiadomo, że sytuacja żula jest wynikiem jego poczynań (zapewne alkoholizmu, który nie jest chorobą, nawiasem mówiąc, tylko głupotą i słabością, którymi gardzę), to zostaje 5% niepewności czy aby żul owy nie zastawił wszystkiego 10 lat temu, zbierając na operację w Stanach dla córki chorej na chuj wie co, przez co teraz żul nie ma ani córki ani pieniędzy, za to dług w każdym polskim banku i wysoką pozycję w KRSie... I dajesz mu parę złotych, a on nawet nie dziękuje... Wchodzisz do Brico i wkurwiasz się, bo jak zwykle towary w tym chujowym sklepie są pomieszane, przerzucone przez debilnych klientów, którzy mają na wszystko wyjebane, bo w końcu Polakami są, widzieli Zenka Martyniuka na żywo nad morzem i parkują w poprzek, więc nie będą się pierdolić w odkładanie wszystkiego na miejsce, tylko jebną byle gdzie, a ty żeby ustalić cenę musisz łazić z gównem po sklepie i czytników szukać. Wkurwiasz się.
Ale szybko przychodzi myśl, że twoje wkurwienie jest tylko tymczasowe, bo przecież jeszcze kilka, kilkanaście świąt Bożego Narodzenia i umrzesz, znikniesz z tego świata parkingów, samochodów, żuli, sklepów Brico i wkurwień o byle co. Przyziemne sprawy.
powiedzaaaaa, środa 14 sierpnia 2019 r.
コメント