Znajomy z roboty, o pasującym do tematu wypowiedzi imieniu Bogusław, trafnie ujął dziś temat: Katolicyzm w Polsce to nie religia tylko tradycja. Bardzo trafne. W Polsce chodzenie do kościoła, przyjmowanie księdza po kolędzie, branie chrztu, komunii, bierzmowania, ślubu i "ostatniej posługi" nie jest w żadnym stopniu kwestią wiary, a zawsze, tylko i wyłącznie kwestią kulturową - bo TU SIĘ PO PROSTU TAK ROBI. Tu się chrzci dzieci, bo tak się robi i chuj, że rodzice nie wierzą w Boga, a ojcem chrzestnym dziecka jest ktoś taki jak ja, kto nawet nie poszedł do spowiedzi przed chrztem, a i tak przyjął ciało Chrystusa. Tu się wyprawia dzieciom komunie, bo to niezła impreza dla dziecka, można zarobić sporo kasy i jest okazja, by wypić. Szczytem hipokryzji jest oczywiście ślub czyli zwykłe krzywoprzysięstwo przed obliczem Boga, bo i tak połowa się rozwiedzie, choć miało być "póki śmierć nas nie rozłączy". Przy pogrzebie jest całkiem zabawnie, bo lepiej wziąć księdza, tak na wszelki wypadek - w końcu nie wiadomo, co czeka zmarłego, a bez pracownika boskiego, to jakby bez pieczątki, bez ważności, "umarł w butach".
Polska uchodzi za bastion chrześcijaństwa w Europie, a nie znam ani jednego pobożnego Polaka. I znowu nic nowego nie powiedziałem. Jadę jutro pomalować babci mieszkanie - oczywiście za darmo, jak na porządnego ateistę przystało. Gdybym był wierzący, to wziąłbym od niej ten prawie 1000 zł, który chciała mi dać po pomalowaniu pierwszego pokoju... Czujecie? 1000 zł za pokój... Nic tylko zostać malarzem. Kobita ma 1340 zł emerytury...
powiedzaaaaa, piątek, 22 czerwca 2018
Comments