Tegoroczny urlop upłynął w Wiedniu, więc kilka słów o tym. Booking.com, FlixBus i wylądowałem w Austrii, co swojego języka nie ma (hańba), a w niedziele zamyka wszystkie sklepy, w tym spożywczaki. Pałace i rezydencje, czy to miejskie jak Hofburg czy letnie jak Schonbrunn ogromne. I po co to takie przesadnie wielkie? Przecież zanim taki cesarz wyszedł z pałacu, to już się zmęczył samym dojściem do drzwi. - Cesarzowo, dziś Cię posiądę! - Ta, jak mnie znajdziesz... w jednym z 1400 pokojów. Przesada. Nic dziwnego, że wiek XX obalił większość monarchii skoro ich podejście było typu "chuj, że naród klepię bidę, my postawmy sobie pałac ze złota, jakiego świat nie widział" - budowa takiego Wersalu niemalże zrujnowała finansowo Francję. No ale każdy kij ma dwa końce, więc na końcu rozrzutności jest dzisiejsza możliwość zwiedzania pałaców albo... uprawiania joggingu w cesarskich ogrodach. Kolejne uroki wielkich miast: na wsi jak moje "miasto" biegasz po parku - we Wiedniu możesz biegać wokół rezydencji cesarzowej Sissi, za darmo, bo teren otwarty. Inny urok wielkich miast, to oczywiście mnogość ładnych kobiet wszelkiej rasy i maści - u mnie to całe miesiące człowiek nic ładnego nie spotka. Zwiedzanie krajów z walutą Euro dla Polaka wciąż kosztuje 4 x drożej, więc wstęp byle gdzie to wydatek 60-100zł, a za ciemne piwo pod Ratuszem przyszło mi zapłacić 6 eurosów, więc około 25zł i roztropne finansowo to to nie było, no ale cóż - jak mawiają dziwki: "jak się nie ma miedzi, to się na dupie siedzi". A może to nie dziwki były? Anyway, robiąc dziennie ponad 20km na nogach można dużo zwiedzić i my w ciągu 5 dni zobaczyliśmy chyba wszystko, co zalecają przewodniki i nie tylko, w tym wiele posągów cesarza na koniu i sąsiadkę-Azjatkę z okna naprzeciwko.
A w drodze powrotnej Rusek, oczywiście najebany, śmierdzący jak izba wytrzeźwień, odpalający co 30 minut kolejne piwo i puszczający o 2 w nocy ruskie piosenki na cały, śpiący już autobus. Dla ogólnego dobra i pokoju na świecie należałoby wyrżnąć w pień ten naród, ale to tak przy okazji.
powiedzaaaaa, czwartek, 1 sierpnia 2019
Comments