top of page
  • powiedzaaaaa

Złe czasy na przeciętność

Dziwne czasy. Czasy, gdy wszędzie wkoło gwiazdy. W TV, w necie, na każdym portalu. Czasy, gdy 5-latka ma 200 milionów subskrybentów na YT i za filmik z wżeraniem własnych glutów dostaje więcej kasy niż uczciwy człowiek zarobi przez 20 lat. Czasy, gdy Christiano Ronaldo dostaje pół miliona dolców za wrzucenie zdjęcia na Instagram. W ogóle czasy, gdy ludzie non stop robią sobie zdjęcia (choć przecież nie zmienili się w ciągu jednego dnia i dziś wyglądają tak samo jak wczoraj), a tysiące ludzi i tak chcą to oglądać. Nic dziwnego, że zwyczajny, przeciętny człowiek czuje się nikim. Taki człowiek łapie potem za AK-47 i strzela do ludzi po to, by wyrazić siebie i być zauważonym choć na chwilę w czasach, w których chodzi tylko o to - by być zauważonym. Robi to albo żyje w depresji, tłamsząc w sobie rozczarowanie przez całe dekady. Gdy 20 lat temu oglądałem amerykańskie filmy, gdzie cheerleaderkom w liceum zależało wyłącznie na popularności, to uznawałem to za problem wzięty z dupy i pukałem się w głowę na chuj im to potrzebne. Dziś to problem ogólnoświatowy. "Bo nie ma nic gorszego niż przeciętność", jak powiedziała blondi z "American Beauty". Takie pojebane czasy, gdy ilość oczu obserwujących, wejść na kanał i followersów wyznacza poziom samozadowolenia. I wcale nie szydzę z was, ludzie - dziś przez 2 godziny miałem doła na myśl, że Rihanna ma świat u stóp, stoi na jednej półce legend muzyki obok Elvisa Presleya... a jest ode mnie 3 lata młodsza podczas, gdy ja mogę sobie co najwyżej zwalić do któregoś z jej wyzywających teledysków, w których w kółko się maca po cipie, wypina, wygina i śpiewa, że lubi "na ostro". W cholernie dziwnych czasach żyjemy. Jestem rozczarowany światem i sobą, bo tak mało znaczę w tym świecie. Ten wpis powinno się wyryć gdzieś na skale, by ludzie z 4-ego tysiąclecia pojęli kondycję człowieka z roku 2020. Tyle tylko, że tego bloga nikt nie czyta.



powiedzaaaaa, środa, 08 stycznia 2020r.

17 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Styczeń

Różne rzeczy. Wpierw chyba saga "Zmierzch". Tak jak w końcu roku 2018 jebło mnie na punkcie tenisa (swoją drogą dzisiaj Qiang Wang zrewanżowała się Serenie Williams w Australian Open za upokorzenie sp

bottom of page