1. Księga Rodzaju: "...rzekł Bóg - Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. (...) Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył". Pogląd jakoby Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo jest oczywistym przykładem pychy (i dobrego marketingu - wiadomo, Żydzi) człowieka, który te bzdurę napisał. Ludzie bowiem bardzo bardzo chcą uchodzić za Bogów, zaś Mojżeszowi bardzo bardzo zależało na tym, by jego towar zaspokoił potrzeby klienta. Wystarczyło zatem odwrócić role, stworzyć Boga skrojonego na miarę ówczesnych potrzeb (broda była trendy) i powiedzieć, że to jajo stworzyło kurę. Proście, a będzie wam dane - pycha milionów zaspokojona. Jesteście prawie Bogami, pół-Bogami, bożkami. Super jesteście.
2. "Wygrałem z rakiem". Zdanie głupie i pełne pychy. Człowiek bowiem przypisuje nim sobie cudze zasługi - konkretnie leków. To bowiem wyłącznie dzięki lekom twoja dupa nie leży teraz 2 metry pod ziemią (cudotwórcza rola pozytywnego myślenia jest śmieszna). Lekom, chemii, radioterapii czy innym środkom, które zwalczyły nowotwór trawiący twój organizm. To te leki pokonały raka, a mówisz jakbyś wziął młotek i osobiście wytłukł nim sobie guza z mózgu. Mówiąc "wygrałem" nazywasz jednocześnie nieudacznikiem i słabeuszem każdego, kto umarł na tegoż raka, próbując przeżyć równie mocno, jak ty. Bardziej stosownym komentarzem byłoby "udało mi się" albo "miałem farta". Po co to tak od razu robić z siebie Rocky'ego Balboę? Typowe.
3. Równie typowe, jak wszelkie chwalipięctwo matek, które swej ciąży i porodowi przypisują zasługi godne Stworzyciela. Bo to właśnie rodzenie dzieci kobiety zawsze stawiają za swój największy i ważniejszy od wszystkiego wkład w rozwój ludzkości: - Mężczyzna stworzył ogień, dzidę, koło, pismo, druk, statek, krzesło, pociąg, samochód, samolot, pralkę, prom kosmiczny i pewnie nawet twoją szminkę! - A kobieta urodziła ich wszystkich! To kolejne przypisywanie sobie czyichś zasług. A przecież kobieta jedynie rozłożyła nogi i przez następne 9 miesięcy starała się wszystkiego nie spierdolić. Bo przecież poczęcie dziecka i jego rozwój w łonie matki to proces naturalny, samoczynny. Kobieta leży na kanapie, wpierdala kapustę, a w jej brzuchu natura tworzy człowieka. Zadaniem kobiety jest jedynie zachować środki ostrożności, tj. nie stworzyć warunków, które mogłyby wstrzymać produkcję w fabryce, którą dostała w prezencie od Ojca (albo czegoś innego). Poród można by uznać za kobiecy wyczyn - tyle, że połowa z nich wybiera cesarkę, po czym mówi znajomym, że "urodziła". Swoją drogą, czy spłodzenie dziecka jest naprawdę takim wyczynem? Przecież najwięcej dzieci ma patologia i żule. Wystarczy się uchlać, wsunąć, ruszyć parę razy i gotowe. To już dłużej się ściany tynkuje.
Teraz excuse me, ale pozwolę sobie wychylić kufelek bądź cztery. Też są pełne pychy, tzn. pyszne.
powiedzaaaaa, sobota, 12 stycznia 2013
Comments