top of page
  • powiedzaaaaa

I tak to usunÄ™

Nie chce mi się żyć. Nie pasuję tu, nie podoba mi się tu, czuję wyłącznie nienawiść, pogardę, rozczarowanie, irytację i nie chcę się tu więcej męczyć. Jak pomyślę, że przede mną 20, 30 czy 40 lat tego syfu, to nieruchomieję z bezsilności i nie mam sił, by się ruszyć. Nie czuję chyba żadnej radości życia - przynajmniej nie mogę sobie przypomnieć takiej sceny w ostatniej dekadzie. Od lat jadę na oparach, z rozpędu. Na moje nieszczęście brak mi jaj do samobójstwa. Wracając dziś do domu, miałem nadzieję, że może pierdolnie mnie jakaś ciężarówka, ale w wypadkach samochodowych giną tylko kobiety w ciąży i inne osoby przy nadziei - takie śmiecie jak ja żyją po 100 lat. Zresztą, znając mojego pecha, to pewnie bym przeżył w postaci warzywa i inni mieliby przejebane - ja zaś plułbym sobie w brodę, że w obecnej sytuacji to już się nawet zabić nie mogę. Każdego dnia zastanawiam się, czy wiadomość o nowotworze naprawdę by mną wstrząsnęła? Wyobrażam sobie rozmowę z lekarzem, badania, próbuję wczuć się w sytuację, poczuć przestrach metafizyczny, zmienić własne myślenie, ale czy rzeczywiście byłoby czego żałować? Pewnie tak - i na dźwięk tych słów gardzę sam sobą, bo wcale nie ma, czego żałować. Wy, wierzące chuje chociaż możecie sobie wmawiać bajki o życiu wiecznym - mnie gówno czeka, dlatego na nic nie czekam. W sumie, gdyby został mi miesiąc życia, to dokonałbym "srogiej pomsty w zapalczywym gniewie na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci". Bo jam jest Pan i was rozjebę, skoro i tak umieram. Całe szczęście, że wyłączyłem komentarze. Brakuje mi teraz tylko wpisów od jakichś głupich dziur z ich chuja wartymi radami.



powiedzaaaaa, piÄ…tek, 25 stycznia 2013

2 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Miałem wizję

Miałem wizję. Rewolucja, marsz proletariatu na Belweder jak w "Przedwiośniu". Idzie bydło w kominiarkach, rzuca koktajlami Mołotowa, krzyczy coś o kurwach u władzy, skręca na Wiejską, wdziera się do S

8===@

Polazłem w niedzielę do babki na to jej gówniane święto. Bredzili w kółko o wszystkich im znajomych ludziach, i że ten z tą, a tamta to pije, a ten raka dostał, a temu fiuta ucięli, itd. Cipy waszego

Srytuł

Mama kupiła kiedyś taką dmuchaną piłkę dla wnuczki, żeby miała się czym bawić, jak do nas przyjedzie. Koniec końców, to głównie ja bawię się tą piłką, bo w wieku 27, a rocznikiem 28 lat lubię myśleć o

bottom of page