top of page
powiedzaaaaa

29

Zaktualizowano: 31 paź 2020


W rocznicę powstania listopadowego obchodziłem 29 urodziny. Mam mieszane uczucia. Niby nie zależy mi jakoś specjalnie na życiu, ale mimo wszystko upływ czasu smuci. Gdy dobijaliśmy do 20-tki, ktoś w męskiej szatni powiedział "już nigdy nie będzie -naście". Za rok już nigdy nie będzie 20. I chyba każde kolejne urodziny będą mi przypominać o tym, jak bardzo nic nie osiągnąłem.

Za 10 lat będę dobijał do 40-tki. Ta magiczna, kurwa, granica, po której człowiek jest już stary. Bo 30 to jeszcze jakaś tam młodość. Już nie pierwsza i nie druga, ale jakoś to jeszcze brzmi i po ciemku można się pomylić, dając komuś lat 20. Przy 40-tce to już tylko popatrzeć chwilę na horyzont i z górki. Będzie można się pakować. Umierać w poczuciu klęski. Jak reszta.

Zabawne są etapy życia, przez jakie człowiek przechodzi.

Gdy z perspektywy czasu myślę o dzieciństwie, mam wrażenie, że minęło kompletnie bez reflexji i polegało wyłącznie na impulsywnym działaniu, tak jakby mózg dawali dopiero gdzieś pod koniec podstawówki i tylko po to, by za chwilę wylądował w portkach. Bo głębokie życie wewnętrzne zaczyna się od wzwodu - aforyzm wart Mrożka, ale kto mnie będzie cytował? W 7-ej i 8-ej klasie paliło się trawę, gadało o muzyce, pożyczało kasety, waliło konia i wszędzie rysowało fiuty. W szkole, to kim jesteś określał gatunek muzyki, jakiej słuchałeś. "Czego słuchasz?" - pytaliśmy siebie w pierwszych dniach szkoły średniej.

Później były studia. Studia to dziwny okres. Za starzy na dzieciństwo, zbyt niedojrzali na prawdziwe życie. Można to porównać ze studniówką - zgraja gówniarzy ubrana w ciuchy dorosłych. Głupie lata oczekiwania na życie.

Potem kończysz edukację i dobijasz do 29-tki, gdy już zawód określa ciebie. Spotykasz się ze znajomym z podstawówki i leci text: "gdzie robisz?", "co robisz?" albo "czym się zajmujesz?" I każdy pyta po to, by dowiedzieć się prawdy o sobie, bo dopiero porównując się z innymi można ocenić własną pozycję, np. jeśli on jest listonoszem, to jestem lepszy, bo sprzedaję okna. Do tego następuje zmiana statusu cywilnego, jakby 50 km od nas Amerykańce zrzucili bombę wodorową i potężna fala uderzyła całe pokolenie po palcach serdecznych. Gdzie byś nie poszedł, to zawsze po drugiej stronie ulicy widzisz tę, jak jej tam było, no, tę, co duże cycki miała, jak pcha wózek z dzieckiem. 10 minut i 13 imion później widzisz kolejną ze szkoły, z mężem pod rękę idą. We "wszystkich świętych" mijasz na cmentarzu połowę swej młodości, wszyscy z małżonkami i dziećmi. Znak czasu. Jesteś w wieku produkcyjnym, w wieku zamążpójścia, zaś mądrość ludowa na ten okres powiada: nie spóźnij się, bo co lepsze przebiorą i ci ino rozwódki zostaną.

Następne etapy pewnie związane są z wyprowadzką dzieci z domu i bólem stawów, dalej z menopauzą żony, andropauzą i impotencją, w końcu emeryturą i zgonem.

Wypadałoby spytać, jak widzę siebie za następne 10 lat. Zerkam w te studnię... i nic nie widzę. Żadnych planów. Parę piw jutro.



powiedzaaaaa, piątek, 05 grudnia 2014

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Kurwa i Ksiądz. Oboje na K

Dwa dni temu minąłem w sklepie prostytutkę z trasy nieopodal. Natknąłem się na nią wzrokiem. Trwało to dosłownie ułamek sekundy i z...

Raport mniejszości

Nie mam za wiele czasu na wpis bo jestem pod ścisłą inwigilacją rodziny. Zjechali się bracia z tymi ich, kurwa, żonami i dziećmi....

Comments


bottom of page