top of page
  • powiedzaaaaa

Clark Griswold to mój idol

Zacznę od tego, że staram się nie oglądać programów informacyjnych, żadnych Faktów, Wiadomości, Panoram, itp. Mam bowiem jakąś alergię na patos, frazesy i ckliwe pustosłowie, które szczególnie w okresach wszelkich świąt i rocznic przybierają rozmiary... czegoś, co jest duże. Miałem pisać o tym więcej. Napisałem nawet ze dwie strony o żałobie "CAŁEJ Polski" i "KAŻDEGO Polaka" po Lechu Kaczyńskim, o "szczerym i mówiącym prawdę" Havlu oraz o "bohaterach wojennych" z Afganistanu, ale jakoś nie kleiło mi się to z finałem, który brzmi tak:

W chwili obecnej trwają święta. To znaczy, u Was może jeszcze trwają, u mnie skończyły się wczoraj po serniku, szklanką Belfasta. Święta w mediach to jakiś wysyp pustosłowia. Frazes goni frazes, a patos miesza się z bełkotem o św. Mikołaju, co, nawiasem mówić, ma kontrakt z Coca-Colą, którą, drugim nawiasem mówiąc, czyścić można osad w kiblu bądź luzować zapiekłe śruby, gdy preparatu WD-40 akurat zabraknie. Wracając do pustosłowia. Media nieustannie i rok w rok używają tych samych zwrotów. Mówią coś o "magii świąt" i "wyjątkowym okresie", o "rodzinnym cieple" i cieple pod każdą postacią, które w świecie pozawerbalnym oznacza bryłę węgla i nic więcej.

Magia świąt... Czy w ogóle ktokolwiek odczuwa jakąś magię świąt? Cokolwiek? Choćby małą erekcję? Erekycjkę? Nic?

To nie jest tak, że staram się wyśmiać wszystko, ale szczerze mówiąc, mało jest rzeczy godnych zamknięcia mordy. Weźmy ten "wyjątkowy okres" świąt Bożego Narodzenia. Mycie okien, sprzątanie całego domu i te spracowane matki, które przez 2 dni stoją przy garach, aż im nogi puchną. I ta choinka, która co roku wygląda byle jak, poobwieszana bombkami z siedmiu epok, która chyba nigdy nie będzie przypominać tej Kevina. A potem czas wieczerzy, czyli łamania się niepoświęconym opłatkiem i żarcia go przez niewyspowiadanych ludzi. - "Cholera, przykleiło mi się do gardła." I życzenia. Te nieśmiertelne i niekończące się życzenia - kolejne pustosłowie: zdrówka, które z roku na rok się przecież pogarsza, a nie polepsza; szcześcia, które nie istnieje; miłości do żony, za której plecami robisz miny niezadowolenia; pociechy z dzieci, na które brak ci już cierpliwości; pracy, która wyssie z ciebie wszelką energię do życia; oraz pieniędzy, których jak se nie zarobisz, to nikt ci ich nie da. Poza tym, skończmy pierdolić, bo głodny jestem. A na stole 12 tradycyjnych potraw, jeśli wliczyć w to chleb, bułkę, kompot, wino, chleb, kompot i śledzia, którego nikt nie ruszy. Na końcu stołu wolne miejsce dla zbłąkanego wędrowca, którego w razie czego i tak nie wpuścimy. - "A kto chce łuskę z karpia, żeby się go pieniądze trzymały?" - jakby komu było mało zabobonu. W trakcie ktoś dostaje SMS'em chujowy wierszyk z internetu o św. Mikołaju, co to pije, rucha, wymiotuje i inne takie. Niektórym wciąż sie to podoba. Rodzinne ciepło z kolei polega na omijaniu tematów, po których mogłoby się zrobić gorąco.

I tyle. Pojedli, popili, czas na prezenty, bo nawet są jakieś w tym roku. Golarka dla męża, który właśnie brodę zapuszcza - taka mała sugestia. Majtki i czapka na zimę, nieco za małe na głowę i główkę. A dla córci lalka i mini-kuchnia, żeby miejsce swoje znała. Ano co, pogadać jeszcze trochę, obejrzeć może znowu to przegadane romansidło z brzydką Kate Winslet, 20-minutowy blok reklamowy x 3, dopić i spać. Jutro TVN uraczy nas tym, czym w każde święta raczy swych widzów: "Madagaskar", "Kung Fu Spierdalaj" i gejowski "Shrek", co się kocha w jakimś grubym pasztecie, żeby nauczyć dzieci "patrzenia na wnętrze człowieka". Mhm. O godz. 20 to dzieci powinny spać, a nie bajki kurwa oglądać!

Ano, u mnie już po świętach. Dwa dni wolnego i do roboty. Na szczęście, sprawiłem sobie przepiękny świąteczny prezent, tj. zakupiłem niepite dotąd przeze mnie stouty: Porter Witnicki, Piwo Celtyckie, Irish Beer, Cornelius, czeskie Staropramen i Budweiser oraz standardowo kilka Belfastów.

Marry Halle Berry and a tasty new beer. Sobie tego życzę.



powiedzaaaaa, niedziela, 25 grudnia 2011

2 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Ej, ty, 2012! Pierdol się!

- Jak tam, szampan już kupiony, wszystko przygotowane? Ile razy usłyszeliście dzisiaj taki text? Media podsumowują rok. Jak co roku. (Media bowiem w kółko gadają o tym samym, tj. w wakacje o liczbie u

Przysłowia

Apetyt rośnie w miarę oglądania pornoli. Bez pracy nie ma kołaczy. Z pracą też. Chciwy dwa razy traci. A szlachetny dwieście. Co dwie głowy, to nie znaczy że mądrzej. Co ma wziernik do wiatraka? Co ma

Z rejonu

Podjeżdżam z poleconym do Pana Sławomira. Tego, co na wykończeniu jest. Tego, którego będę musiał wkrótce reanimować. A właściwie to nie wiem, czy to on czy jego brat, bo ich nie rozróżniam. Whatever.

bottom of page