A może by tak zostać księdzem. Dawno temu szedł ksiądz po kolędzie i dowiedziawszy się o mym wykształceniu, wpisawszy je w swój kapownik (bo oni przecież zbierają na nas teczki), zapytał czy nie chciałbym wstąpić do seminarium, bo "kościół potrzebuje takich jak ty". Albo mu wpadłem w oko albo kościół potrzebuje antychrystów. Czasem o tym myślę.
Bo zostać klechą nie byłoby źle. Miałbym mieszkanko, a w nim gosposię, która posprząta i ugotuje - połowa męczących obowiązków z głowy. Żreć bym żarł porządnie, bo przecież w życiu jeszcze nie widziałem szczupłego księdza, ino same kierdy po 100 kilo i więcej. Trudno zresztą nie utyć, jak się pracuje 2 godziny dziennie i to jeszcze stojąc w miejscu, czytając książkę. Inne plusy, to że można pić w robocie, a w zasadzie nie można nie pić, bo wówczas msza nie byłaby pełna. No i cała ta nieopodatkowana kasa z tacy, pogrzebu, chrztu, wesela i kolędy. Co prawda trzeba odpalić z tego dolę szefostwu, ale i tak w chuj kasy zostaje - z listonoszowania zostaje dużo, a na wierze przecież się największe kokosy zbija. Za przykładem innych księży, kupiłbym sobie jaką nowiuśką Toyotę, a co roku ją zmieniał na inną, acz w tym samym kolorze, by staruchy się nie połapały. Do wożenia mojej dupy po kolędzie wziąłbym jakiego (łatwo)wiernego, żeby mnie porozwoził od domu do domu - po co męczyć rozrusznik swojej nowiuśkiej Toyoty. Do tego to wyuzdanie księży. Dla mnie duszpasterstwo byłoby ucieczką od celibatu do wyuzdania, bo przecież sąsiadka babki z bloku od paru już dekad się pierdoli z księdzem, a koleżanka z pracy jest nieślubną córką jednego z nich, więc kto wie - może i u mnie by co drgnęło w sprawach penetracji. W końcu kobiety to idiotki i połowa z nich myśli, że dając dupy księdzu załatwią se chody na górze. Wykorzystywać naiwność, to chleb powszedni każdego księdza.
Najbardziej jednak pociąga mnie zło, jakiego nabrałby wówczas każdy mój czyn, gest i słowo. Byłbym bowiem szatanem w przebraniu świętego, antychrystem w roli sługi Bożego. Mógłbym pouczać tysiące (łatwo)wiernych, będąc wcieleniem diabła. Ta świadomość tak mnie rajcuje, że...
powiedzaaaaa, czwartek, 09 stycznia 2014
Comments