Jakiś czas temu zacząłem szukać roboty, więc przeglądam te chujowe ogłoszenia. I choć tym razem chciałem zmienić swe życie na lepsze, to wyjdzie pewnie jak zwykle. Bo z szukaniem roboty jest trochę jak z szukaniem dziewczyny - człowiek zaczyna z wysokiego C, celuje w jakiś tam swój ideał... a po jakimś czasie, z braku perspektyw bierze pierwsze co podleci, wiąże się z tym, przyzwyczaja i nim się obejrzy przez 40 lat był listonoszem, żonatym z byle jędzą co ani nie ma urody wybitnej ani gotować nie potrafi i jedynie wkurwia codzienną swą egzystencją.
Jutro poniedziałek. Może dobry Bóg ześle na nas w nocy zarazę, żebym nie musiał iść do roboty?
Ta, ześle.
Jezus, za parę godzin kilkadziesiąt milionów Polaków podpisze listę obecności, da się wydymać na pół etatu, a po miesiącu odda 30 % swego zarobku. Ta wizja jest przerażająca.
powiedzaaaaa, niedziela, 02 lutego 2014
Comments