top of page
powiedzaaaaa

Hulajnoga

Dopiero wczoraj pisałem o debilizmie za oceanem, a w jeleniogórskim autobusie podobny, tylko mniejszego kalibru. Koleś podpity, z nakazem stawiennictwa przed prokuraturą, olewa przepisy wchodząc do autobusu z hulajnogą, następnie lekceważy prośby kierowcy o opuszczenie pojazdu, dalej olewa polecenia policjantów, a gdy zostaje siłą wyprowadzony z autobusu słyszymy tylko idiotyczne szlochy owoców jego patologicznych lędźwi (jakby ojcu działa się jakaś krzywda) oraz głosy o brutalności policji i traumie, jaką wyrządzili oni dzieciom "pokrzywdzonego", tzn. sprawcy całego zamieszkania. Pierdolenie tak samo idiotyczne, jak refren starej piosenki Jamala: "jak to, policeman przeszukuje mnie? przecież mam prawo nosić to, co chce". Nie, debilu jeden - nie masz prawa. A kto tak twierdzi? Właśnie prawo. Łamiesz prawo, nie stosujesz się do przepisów - poczujesz władzę wykonawczą na ciele. A jeśli przywlokłeś ze sobą swoje dzieci i nie umiesz dać im dobrego przykładu, to niech twoje dzieci patrzą jak dostajesz wpierdol - może to nauczy je rozsądku i grania wg społeczno-prawnych reguł, bo na mądrości wychowawczej ojca raczej nie można polegać. Zapewne znajdzie się całe stado antysystemowców, którzy z hulajnogi w autobusie zrobią symbol wolności oraz poprą zachowanie mężczyzny z hulajnogą i jego równie dziecięcym (co hulajnoga), bezsensownym uporem w stylu "nie, bo nie". Zapewne będą osoby, które uznają zakaz przewożenia hulajnogi miejskimi środkami transportu za niedorzeczny i być może nawet będą mieli rację, ale - kogo to obchodzi? To jak winić sędziego, że nie uznał bramki strzelonej ręką - takie są reguły gry, więc nie dziw się, że łamiąc te reguły zostajesz wyrzucony z autobusu, tzn. boiska. Nie podobają się reguły - zmień grę. To tak w nawiązaniu do wczorajszego wpisu. Ogólnie wszystko można opisać piłkarskimi metaforami, bo piłka nożna... to życie.


PS. Słyszałem wczoraj piękną historię z okresu II wojny, jak pewna obłąkana Cyganka, znana w okolicy z uprzykrzania wszystkim życia swoim zachowaniem, wyzywała oficera NKWD od najgorszych w sytuacji, gdy owy oficer akurat postępował "jak należy" - facet długo nie myślał, wyjął broń i strzelił babie w łeb. Trup na miejscu - jednego, zbytecznego, "troublemakera" mniej. Szybki, skuteczny, bardzo oszczędny w czasie i słowach sposób rozwiązywania problemu uciążliwych ludzi. Niby makabra, ale spytajcie mieszkańców tej okolicy czy po usunięciu owej Cyganki nie żyło im się lepiej?



powiedzaaaaa, czwartek, 3 września 2020r.

18 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Brudny Harry

Poziom odczuwanej przeze mnie nudy życiowej wzrósł na tyle, że wczoraj wyszedłem samemu na miasto zachlać nieco pałę, poszwendać się po...

Comments


bottom of page