top of page
powiedzaaaaa

I can't have you

Zaktualizowano: 1 lut 2020

Ano, oglądam poniższy kawałek (tak, znowu puścili "Gorączkę..."), nogi mi chodzą, żałuję, że nie było mnie w Stanach w latach 70ych i nie mogłem wywijać Tony'ego Manero na dyskotekach, bawić się jak należy, a obok migają mi reklamy, w tym jakieś biedne dzieci z tymi ich pieskimi wyrazami twarzy, żeby im pomagać. Tu rzeczywistość pieska, ciężka, a obok sztuka zachęcająca do zlekceważenia całej reszty i oddania się złudzeniu, że jest zajebiście - aż nogi chodzą w takt tej utopii. Koniec końców, człowiek i tak po prostu pójdzie spać, więc na co zdadzą się jakiekolwiek refleksje? Po co poddawać się emocjom imprez lat 70ych czy niedoli porzuconych dzieci? Za chwilę wyłączę kompa i zostanę sam ze swoim poczuciem pustki, bo oto muzyka ucichnie, złudzenie czegoś, jakiegoś lepszego życia, które przed chwilą było w zasięgu ręki, rozmyje się po zakątkach cichego mieszkania, dodatkowo zagłuszy je szczotkowanie zębów, wykończy skrzypienie sprężyn w łóżku i tyle - odpłynę w świat mar nocnych, inny świat, gdzie kto inny nagrywa przeboje, kto inny cierpi - wszystko tak samo nierealne i nie moje jak ten świat tutaj.

Ogólnie chodzi o to, że imieniny były i nie dopiłem, przez co mi markotno, bo dla mnie zabawa wciąż trwa i if I can't have you I don't want nobody babe, ale kończyć ją trzeba... Dlaczego nie miałbym nadać temu głębszego znaczenia?

NA FULLA:




powiedzaaaaa, niedziela, 06 kwietnia 2014

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Sen

Swoją wojnę ze światem prowadzę nawet we śnie. Śniło mi się dziś, że jechałem autobusem, a naprzeciwko mnie usiadł Donald Tusk. Prowadził...

Na pasach

W drodze do pracy mijam szkołę, a dokładniej dwie - podstawówkę i gimnazjum. Codziennie zmuszony jestem przepuszczać na pasach rodziców...

...

Kiedyś chociaż czekałem na sobotę. Dziś wolny weekend nie napawa mnie żadnym optymizmem, bo przecież nim się obejrzę znowu nastanie...

Comments


bottom of page