top of page
powiedzaaaaa

Jeszcze tylko 5 dni i 41 lat

Weekend minął niestandardowo - nie piłem w domu, a w plenerze. Tzn. w domu też piłem. W sobotę i dziś, ale tylko trochę. Niedziela, dzień święty trza święcić... więc gdy tak budowałem dziś w ogródku hacjendę na letnie solowe libacje, a potem siadłem na ławeczce i otworzyłem swojego ukochanego Grand Imperial Portera, miałem co najmniej 20 rzeczy do opisania, przekazania. Głównie o piwie. Że piwo nie jest dla barowych debili, do meczów, do imprez, do hałasu. Że piwo to szlachetny trunek i trzeba mu oddać cześć. Nie można go pić z butelki, tylko trzeba wlać go w szklankę, by jego barwą móc oko nacieszyć i w pełni docenić te miesiące leżakowania. I przed każdym łykiem wąchać, zaś po łyku doszukiwać się aromatu, smaków szukać... Potem miałem pisać list do szefa browaru Amber o współpracę. Że mogę promować jego markę na blogu, mogę zamieścić reklamę i pisać o nim co tydzień. Za skrzynkę miesięcznie... A potem wlazłem na kompa i czas przeszły dogonił teraźniejszy, tj. siedzę tu dalej, żałując - jak co tydzień - że już za parę godzin świat wróci z przepustki do obozu pracy/zagłady, tj. podejmie coponiedziałkowy trud zapierdalania... Co tam świat - ja podejmę! Składam sobie kondolencje. Mogło być tak pięknie. Świat mógł być nasz, jak to wciskali nam wszyscy dookoła. Banda skurwiałych kłamców.



powiedzaaaaa, niedziela, 20 maja 2012

3 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

7 dni do EURO

Kurwa, jak ja nienawidzę tego narodu... A właściwie to nie kwestia narodu, tylko ludzi ogólnie. Skoro jednak żyję wśród Polaków, to...

Użyłem dziś broni

Trzy kwartały wzorowej służby i ani razu nie musiałem wyciągać spluwy. I nagle... jeb! Do tej pory starałem się załatwiać sprawy...

Optymiści i gilotyny

Optymizm to rodzaj pewnego upośledzenia umysłowego. Optymista bowiem zdaje się ignorować bądź nie dostrzegać pewnych oczywistości, które...

Comments


bottom of page