top of page
powiedzaaaaa

Optymiści i gilotyny

Optymizm to rodzaj pewnego upośledzenia umysłowego. Optymista bowiem zdaje się ignorować bądź nie dostrzegać pewnych oczywistości, które niewątpliwie powinny zmazać z jego ryja ten idiotyczny i niewytłumaczalny uśmiech. W gruncie rzeczy nie ma bowiem ani jednego powodu do radości. Człowiek przecież rodzi się z głową w gilotynie, z 40 kilogramowym ostrzem zawieszonym tuż nad jego łbem. Ba! On z tą gilotyną łazi przez 50 lat do roboty, myje z nią zęby, maluje z nią ściany, obija nią futryny... Wizja nieuniknionej dekapitacji powinna zatem poddać w poważną wątpliwość wartość wszelkich jego starań.

Poddała. Dlatego wymyślono religię i bajkę o życiu wiecznym.

Optymizm zatem, jak już wspomniałem, to rodzaj upośledzenia umysłowego, charakteryzujący się głupotą i naiwnością. Dzielę go na teraźniejszy i przyszły. Optymista teraźniejszy wykazuje się pokorą i mówi "nie jest źle", co w gruncie rzeczy oznacza "może być gorzej" - taki ukryty pesymizm. Optymista taki zdaje sobie sprawę, że życie to gówno, które tylko czeka, by w nie wdepnąć - woli zatem dmuchać na zimne i cieszyć się tym, co nie zdążyło się jeszcze rozpierdolić. Optymista przyszłyzaś mówi "będzie ok" nawet wtedy, gdy rzeczywistość jest kurewsko daleko od ok, np. wówczas, gdy jego kraj zostaje zbombardowany przez III Rzeszę, wystrzelającą w jeden dzień tyle pocisków ile naród optymisty (w tym przypadku Polaczki) posiada ogółem. Optymista taki charakteryzuje się zatem niczym nieuzasadnioną wiarą w przyszłość, w happy end, czyli mówiąc wprost - naiwnością. Albo po prostu pieprzy, co mu ślina na język przyniesie. Nic w życiu bowiem nie ma happy endu - ludzie umierają, zwierzęta zdychają, kwiaty usychają, drzewa próchnieją, pożywienie pleśnieje, a żelastwo zżera rdza. Wszelkie sukcesy są tylko chwilowe, ale jeśli kogoś to satysfakcjonuje...

Wracając do meritum, co łączy pokorę i wiarę, charakteryzujące obydwie grupy optymistów? Bóg, of course. Ten, który każe ci klęknąć. Ten, który mówi, że śmierć to początek imprezy na chmurkach. Byłbym jednak optymistą wierząc, iż każdy optymista jest osobą wierzącą. Myślę, że większość optymistów to po prostu idioci (pokroju, np. Pinky'ego, myszy z bajki), którzy cieszą się nową parą skarpetek, mając głowę wetkniętą w gilotynę.

Reasumując, pesymizm to oznaka inteligencji. O niej jednak może kiedy indziej. A może nigdy.



powiedzaaaaa, piątek, 25 maja 2012

2 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

7 dni do EURO

Kurwa, jak ja nienawidzę tego narodu... A właściwie to nie kwestia narodu, tylko ludzi ogólnie. Skoro jednak żyję wśród Polaków, to...

Użyłem dziś broni

Trzy kwartały wzorowej służby i ani razu nie musiałem wyciągać spluwy. I nagle... jeb! Do tej pory starałem się załatwiać sprawy...

Comments


bottom of page