top of page
powiedzaaaaa

Kolejny niepotrzebny text

Parę dni temu widziałem rozmowę ze Su... Szczuką o cyckach w reklamie, więc myślę sobie "skrobnę". To taki żarcik słowny. Nie dziwią mnie zabiegi feministek, by reklamy przestały traktować kobiety przedmiotowo, tj. jak obiekt sexualny. Mnie też od lat wkurza wszechobecny podtext erotyczny w reklamach wszystkiego - od serka homogenizowanego po opony zimowe. Bo co ma półnaga piękność do opon zimowych? Co prawda równouprawnienie daje kobietom prawo do wykonywania zawodu wulkanizatora, ale jakoś wszystkie wolą siedzieć za biurkiem i gadać przez telefon z mamą. Nawet jednak gdyby jakiś wulkanizator był płci żeńskiej (pięknej to uogólnienie, heh), to na pewno nie zmieniałby opon w samych stringach. Co ma zatem wziernik do wiatraka? Nic, ale przyciąga wzrok. Nie dziwią mnie zatem obiekcje feministek. Mnie też irytuje traktowanie odbiorcy jak neandertalczyka, do którego przemawiają tylko argumenty poniżej pasa i inteligencji. Przecież każdy wie, że umycie głowy szamponem nie przyniesie nikomu orgazmu, jak w reklamie.

Z drugiej strony jednak protesty feministek są głupie, jak w każdym przypadku, gdy ktoś próbuje wywalczyć coś dla drugiej osoby, podczas gdy ta druga osoba albo ma to coś kompletnie w dupie albo wręcz nie chce tego czegoś - ogólnikowo rzecz ujmując. Szczuka poczuła się uprzedmiotowiona w reakcji na reklamę z golizną kobiety, która to kobieta - zmierzając do meritum - uprzedmiotowiona się bynajmniej nie czuje. Cóż, póki co ustawy zakazującej gustownej golizny w reklamach nie ma i na pewno nie będzie, bo ktoś by na tym za wiele stracił.

A tak poza tym, to nie ma co się spinać, drogie panie. Gdyby mężczyźni chcieli być drobiazgowi, to równie dobrze mogliby protestować przeciwko, np. reklamom piwa, które z reguły przedstawiają ich jako bandę rozemocjonowanych kretynów, którzy potrzebują piwa tylko po to, żeby pruć ryja podczas oglądania meczu... Polski, jakby tam były jakieś emocje. Ja tam nigdy nie mieszam piłki nożnej z piwem, bo mi uwagę rozprasza i wychodzę na tym jak Szpakowski, który potrzebuje trzech powtórek, by dostrzec, że piłka otarła się o nogę obrońcy.

A tak poza poza tym, to od tematu feministek i kobiet ogólnie stronię, bo mogłoby mnie ponieść. Napomknę jednak przy okazji coś in plus. Feministki bowiem lubię za... 1.. 2.. 5 rzeczy. 1. Krótkie włosy (nie lubię długich włosów u kobiet - czemu one mają służyć? A propos: Coco Chanel nie cierpiała feminizmu) 2. Spodnie (uwydatniają tyłek lepiej niż sukienka) 3. Wmówienie kobietom typowo nazistowskiego przekonania jakoby praca czyniła je wolnym (genialna manipulacja) 4. Zrównanie wieku emerytalnego (w konsekwencji równouprawnienia przecież) 5. Częstsze rozkładanie nóg, bo wyzwolona kobieta dając dupy na lewo i prawo - jest "w pełni równouprawnioną kobietą", korzysta z równości, tzn. robi to, co mężczyźni od wieków.

Same korzyści, panowie.



powiedzaaaaa, niedziela, 07 października 2012

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Mistrz monologów tragikomicznych

No niestety, jestem nikim i już nawet przemyśleń nie mam ciekawych. Żyję jak bakteria jakaś, pantofelek. Tydzień ma dni 7, w miesiącu...

Zawsze coś

Już myślałem, że się dziś nie wkurwię, ale gdzie tam. Przecież dzień byłby stracony, a życie okazało się fajne, gdybym się nie wkurwił....

留言


bottom of page