top of page
powiedzaaaaa

Listonosz w czasach zarazy #6

Zaktualizowano: 1 kwi 2020

27 marca. 2 kwarantanny w rejonie. Kolejnych dwóch listonoszy na lipnym zwolnieniu, przez co mam nieco więcej pracy i więcej kontaktów z ludźmi. Cioty. Ogólnie chaos i dziki zachód. Poczta nie jest informowana o tym, kto ma kwarantannę... Wydaje się oczywistym, że takie informacje powinny automatycznie wędrować do Poczty Polskiej, by listonosze wiedzieli, do kogo nie chodzić, by się nie zarazić i nie nosić wirusa dalej. Tymczasem nikt nas o tym nie informuje, więc już co drugi listonosz odbył wizytę w domu poddanym owej kwarantannie. Ludzie je zamieszkujący to idioci, którzy wpuszczają każdego, kto zapuka, bo przecież temperatury nie mają, to nie ma co przesadzać. Dwa dni później od wizyty listonosz dowiaduje się od sąsiadów, że był tam, gdzie lepiej nie wchodzić. Ręce opadają na taką walkę z pandemią? To szczegół - ludzie objęci kwarantanną są często widywani poza domem, np. adresat kolegi pojechał sobie na pocztę odebrać awizowaną paczkę... Inny po Biedronce śmiga... Ludzie są PO-JE-BA-NI, o czym mówię od lat. Chciałbym, by wróciło publiczne kamieniowanie na głównych rynkach miast. Każdy mógłby sobie podejść, wziąć do ręki zbyra i zajebać delikwentowi w mordę, podejść, opluć, naszczać, kopnąć... Skąd więc pocztowcy mają wiedzieć, gdzie wchodzić, gdzie nie wchodzić? Nielegalnie, bokiem, pod stołem: jeden z nas ma znajomego w sanepidzie/policji i ten drukuje nam listę adresów objętych kwarantanną. Żałosne. Czy w tym beznadziejnym kraju wszystko trzeba załatwiać na własną rękę? Stąd mój pierwszy apel: JEŚLI ZOSTANIECIE PODDANI KWARANTANNIE - WYWIEŚCIE NA DRZWIACH CZY BRAMIE STOSOWNĄ INFORMACJĘ, by żaden chłop z gazowni nie wszedł do was znienacka. Drugi mój apel brzmi: PRZED ZAKUPEM KOLEJNEGO GÓWNA NA ALLEGRO, ZASTANÓWCIE SIĘ CZY ABY NA PEWNO POTRZEBUJECIE TEGO BADZIEWIA JUŻ TERAZ? CZY NIE MOŻECIE Z TYM POCZEKAĆ, AŻ PANDEMIA NIECO PRZYGAŚNIE? Apeluję o to w imieniu wszystkich doręczycieli wszystkich firm. W ciągu ostatniego tygodnia zarówno oni jak i ja mieliśmy 2x więcej paczek do dostarczenia, a tym samym 2x więcej okazji przypłacenia tego zdrowiem, może życiem. Niestety połowa Polski siedzi sobie schowana przed wirusem w bezpiecznym domu i zamawia z nudów buty na wiosnę, ciuszki i inne pierdoły, nie zastanawiając się nad tym, że naraża tym kogoś na niebezpieczeństwo. Proszę o nieco solidarności i dbałość o nie tylko własny interes. Urzędników chyba nie ma co prosić o to, by nie napierdalali tyle poleconych z potwierdzeniem odbioru, więc jedynie rzucę komentarz, że dziady się pozamykały w swoich urzędach, jak w twierdzach, do których nikt nie ma wstępu; albo siedzą w domu, ale właśnie teraz, w nadchodzącym szczycie pandemii muszą oni nasyłać setki poleconych, zwrotów z podatków, itd... "Wyślemy listonosza i załatwimy sprawę korespondencyjnie" - taka polityka. A na poczcie w sumie bez zmian. Listonosze zaczęli używać masek, ale tylko w rejonie. W urzędzie jakoś w dalszym ciągu tylko ja i 2 inne osoby mamy kondomy na ryjach. Nie wiedzieć czemu reszta myśli, że na poczcie się nie zarazi. Ja myślę wręcz odwrotnie - jeśli gdzieś się zakażę, to właśnie w urzędzie. W rejonie 3/4 przesyłek podpisuję własnoręcznie i jedynie podaję z daleka ową przesyłkę, bez zbędnych gadek-szmatek... Nielegalne praktyki, ale bezpieczne, więc jebie mnie reszta. I tak nikomu normalnemu nie zależy na tym, by postawić swój krzyżyk na tablecie, a w obecnej sytuacji wręcz boją się zarówno listonosza jak i długopisu, więc takie załatwianie sprawy jest wszystkim na rękę. A Wasze reakcje są naprawdę skrajne. Jedni są prymitywami, którzy w dalszym ciągu nie opanowali zasad higieny i na malutkiej werandzie kaszlą bez choćby zatkania gęby; a inni przed wyjściem do mnie ubierają się w kombinezony ochronne, maski, rękawiczki, po czym wydają mi instrukcje jakbym przyniósł im bombę, a nie paczkę: "proszę się nie zbliżać i położyć paczkę na ziemi!" zaś pieniądze podają zawinięte w torebkę. Jeszcze inni nie myślą logicznie, np. odmawiają podpisu, by nie wziąć do ręki długopisu, po czym dają mi do rąk swój dowód. Po chwili oddaję im ten dowód, oni biorą go do swych rąk i nie widzą, że nie ma znaczenia czy wzięli ode mnie długopis, list czy dowód - kontakt z moimi zarazkami i tak był, tylko ich nośnik się zmienił. A wystarczy umyć ręce. Moja rada: postawcie sobie gdzieś przy drzwiach płyn dezynfekcyjny i po prostu po złożeniu podpisu, odkaźcie sobie łapska. Na zakończenie: kompletnie nie rozumiem czemu wszyscy wkoło, łącznie z tymi jebanymi dziennikarzynami mówią o braku dostępności maseczek, skoro Allegro jest nimi wyładowane tak samo, jak było jeszcze kilka miesięcy temu. Byle jaki sprzedawca ma tam do sprzedania tysiące masek, a przykładowo jeden jeszcze rano miał bawełniane, wielorazowe za 7 zł w ilości 35 500 sztuk. 35 tysięcy. Skąd więc to całe pierdolenie o braku? Pozwolę sobie tu na krótką historię mojej maseczki. Rok temu, jak pamiętacie, media wariowały na punkcie smogu. Rok temu wg mediów Polska miała najgorsze powietrze w Europie, a trzecie na świecie zaraz po Chinach i Indiach. Wówczas kupiłem sobie maskę bawełnianą (która teraz swym wzorem robi tu i ówdzie furorę). Minął rok i okazuje się, że mamy wspaniałe powietrze. Całą zimę śledzę raporty smogowe w TV i ani razu nie było w Polsce smogu. Powietrze nad RP jest tylko i wyłącznie dobre/ bardzo dobre. Jak to jest możliwe, by w ciągu roku z najgorszej jakości powietrza w Europie przejść do dobrej bez żadnych przedsięwzięć i zmian, bez zamykania fabryk, bez likwidacji kopalń, bez przejścia na zieloną energię, bez elektrowni wodnych i wiatrowych, bez przejścia na samochody elektryczne? Jak? Bo parę osób wymieniło piece? Wypada stwierdzić, że zeszłoroczne alarmy były jakąś ogromną ściemą, po której została... maseczka. PS. "Zostańcie w domu"? Nie wychodziłem z domu jeszcze zanim to było modne. powiedzaaaaa, piątek, 27 marca 2020r.

26 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

...

Im dłużej trwa ta pandemia, tym bardziej nic z niej nie rozumiem. Rząd rezygnuje z obostrzeń choć ilość zakażeń jakoś drastycznie nie...

Listonosz w czasach zarazy #9

7 maja. Chyba powinienem już zostać odizolowany. Dziś się dowiedziałem, że osoby, u których w zeszłym tygodniu byłem z emeryturą już...

Commenti


bottom of page