Rozmowa w rejonie:
- Dziś 13, rocznica stanu wojennego.
- Ta, wiem - ten elokwentny to ja.
- Pamiętasz pan to?
- Nie, na świecie mnie nie było jeszcze.
- A ja miałam przeszło 40 lat. Syn mój uczył się wtedy w Krakowie. Wiesz pan co oni wtedy robili? Łapali ich, wpierw kładli na nich deski takie, a potem ich przez nie tłukli, żeby śladu nie było.
Ta, ta, ta. Sami kurwa bohaterzy dookoła. W moim mieście stan wojenny polegał na tym, że postawili w centrum czołg... I już się w TV jakiś kolejny znicz pali. Co za popierdolony kraj. Już nie mogę słuchać o tych wszystkich bojownikach o jakąś rzekomą wolność, demokrację i inne gówno. Jak nie powstania, to I wojna, to II wojna, to strajki 56, 70, 80, itd. I wszyscy walczą, a SYF JAK BYŁ, TAK JEST, TYLKO INNY. I znowu jakieś bydło wyszło maszerować i demonstrować z JFK'ejem czyli Jarkiem Fuckin' Kaczyńskim na czele oraz bandą jego lachociągów pokroju Mariusza Błaszczaka. Nie mógłbym mieszkać w Warszawie, bo tam co rusz jakieś pojeby chodzą po mieście obwieszone flagami i gadają coś o zagrożonej niepodległości, jakby Ruskie stały przy granicy.
Nie mam pojęcia czemu do kurwy nędzy mają służyć te ciągłe przemarsze z byle okazji, bo przecież nie mają one żadnego celu, a więc i nie przynoszą żadnych efektów. Idzie takie bydło jak przez prerie w Texasie, a potem wraca do swych zagród i tyle. Po chuj to tak łazić bez celu, jak te geje i lesby? Żeby pokazać coś komuś? Każdy wie, że jesteście pierdolnięci. Żeby te marsze miały chociaż jakiś cel, ale to przecież zwykła pokazówa, a stado debili ma wrażenie, że robi coś ważnego, że o coś walczy. Wy po prostu idziecie, a to zwykła strata czasu. Tytuł przeczytać.
powiedzaaaaa, czwartek, 13 grudnia 2012
Comments