top of page

Nici z końca

  • powiedzaaaaa
  • 27 kwi 2019
  • 1 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 1 lut 2020

Leżąc wczoraj na łóżku, ujrzałem jak jakieś białe, duże światło przecięło niebo z dużą prędkością. Zginęło za horyzontem nim zdążyłem się podnieść. Jasne, duże światło. Raczej na pewno nie samolot - za szybko. Na spadającą gwiazdę za wielkie chyba, choć co ja tam wiem o gwiazdach. Bardziej mi to pasowało na jakieś UFO albo meteoryt, jak te niedawne u Ruskich. Wybiegłem podexcytowany na balkon, licząc na koniec świata, na jakieś głośne pierdolnięcie za horyzontem, wstrząs, przeraźliwy huk jakby niebo pękło na pół, błysk i wreszcie falę, która zmiotłaby mnie z powierzchni życia. I nic. Cisza. Wychyliłem się przez barierkę, że może gdzieś za domem sąsiada coś... tego... choćby malutki meteorycik... tyci choćby... byle mnie sięgnęło... Niestety. Nici z końca świata. Wróciłem na łóżko i poszedłem spać, bo z rana do roboty.



powiedzaaaaa, środa, 17 kwietnia 2013

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Ja i mój telefon

Zadzwoniła do mamy kobita i zaproponowała jakiegoś tam smartfona za 1 zł w ramach umowy na doładowania, itd. Mama powiedziała, że może i...

 
 
 
Pozdrawiam was, ciule

No jak tam, ciule? Daliście się już przekonać modelom życia z seriali? Wstajecie o 6 rano i biegacie, tzn. uprawiacie jogging w ślicznym...

 
 
 

Comments


© 2023 by Make Some Noise.

Proudly created with Wix.com

Subskrybuj, jeśli masz nudne życie

albo lubisz czytać o jeszcze bardziej nudnym

Zajebiście, udało ci się...

bottom of page