Samochód będę zmieniał, więc przeglądam oferty. Ech, bydło to jednak bydło i póki Wisła będzie płynąć przez Polskę, Polacy będą pisać "ałtko" zamiast "autko" i "bęzyna" zamiast "benzyna". Jezu Chryste...
Do tego oczywiście każde "ałtko" jest od "kobiety niepalącej". I to "niepalącej" potrafię odebrać jako atut, bo jeśli Allah, Dżizys Krajst i Harry z Tybetu pozwolą to tapicerka nie będzie jebać fajkami... tylko psem, który zwykł się pewnie rozwalać na tylnym siedzeniu, sierść swą zostawiając między fotelami. Ale "kobiety" za atut nigdy bym nie wziął, dlatego nie rozumiem czemu służyć ma to afiszowanie się z płcią właściciela. Bo przecież każdy wie, jak kobity dbają o samochody - jak o kawał żelastwa do przemieszczania. Najeżdżają nimi na krawężniki z impetem zamiast powolutku się na nie wspiąć, a potem zrzucają z nich auta jak wór kartofli zamiast delikatnie się z krawężnika zsunąć. Zaliczają wszystkie dziury, gazują przesadnie, na światłach nogę na sprzęgle trzymają chuj wi po co, ze strachu hamują na najmniejsze pierdnięcie kierowcy przed nimi, a co najważniejsze - w ogóle nie wsłuchują się w samochody, dlatego z każdą usterką jeżdżą tak długo, aż się rozpierdoli kompletnie. Ja nie chciałbym samochodu po kobiecie.
A najlepiej jak wstawiacie zdjęcia cykane w nocy albo w garażu po ciemku, że jedyne co widać, to sprawne światła w lampach. To trzeba być debilem... Albo jak bawicie się w artystów i wstawiacie jakieś zdjęcia konceptualne, jak z katalogów, że widać na nich jedynie lewe tylne światło na tle lasu. Ja pierdolę... Ja chcę lakier ocenić, a nie zmysł estetyki nacieszyć.
Aaa, no i jeszcze moje ulubione, jak nie podajecie ceny, tylko piszecie "cena do uzgodnienia", co jest zwykłym zabieraniem czasu, bo przecież każdy doskonale wie, na ile wycenia swój samochód i za ile jest je w stanie sprzedać. Jak dam 1000 złotych za 2-letnie auto, to będzie co uzgadniać? Mów od razu, buraku, ile chcesz za "ałtko".
Ta, i leć spuścić "bęzynę" przed sprzedażą. A zarysowania na progach przykryj błotem i pyłem z chodnika, i powiedz, że właśnie wróciłeś i nie miałeś czasu umyć. A chcąc ukryć różnice w odcieniach lakieru auto do oglądania wystaw wyłącznie po zachodzie słońca i przy sztucznym świetle - dopiero wtedy wracasz z pracy.
Najlepiej kupić auto, które z Polską nie miało w swym życiu nic wspólnego, bo krajowe będzie jak mieszkańcy tegoż kraju czyli wytłuczone i pordzewiałe. Bo i jak ma takim nie być, skoro jezdnie jebanej Polski są od zawsze dziurawe i zasypane tonami soli. Ta, tyle że te zagraniczne auta zdążyły już przelecieć przez polskie złodziejskie łapska, więc co miało zostać wyklepane to już wyklepane zostało i oficjalnie nosi już nazwę "bezwypadkowego" i "100% oryginalny lakier".
PS. O, na konto mi pensja wpłynęła - 1170 złotych. Ja pierdolę, Boże jedyny, kurwa jego mać... Daj mi odwagę, by stąd uciec, proszę Cię, kurwa...
powiedzaaaaa, sobota, 09 listopada 2013
Comments