Była sobota. Stawialiśmy z bratem płot na jego działce. Nagle ktoś zadzwonił i powiedział, że Kaczyński i reszta się rozpierdolili. Pomyśleliśmy sobie "wow". Któż by bowiem pomyślał, że za naszego życia dojdzie do spektakularnej śmierci głowy państwa - jak w amerykańskim filmie, normalnie. Jakieś 10 sekund po "wow" było "aa tam, chuj z nimi" i trochę śmiechu, że można by jeszcze ze dwa samoloty napchać. Nie, my nie czuliśmy żalu i nie mamy współczucia. Wróciliśmy do roboty. Kwietniowa sobota przy kopaniu dołów. Po powrocie do domu telewizja zaczynała trąbić o żałobie, pokazywać zapłakanych Polaczków, puszczać dramatyczne melodie. My zaś patrzyliśmy na to gówno, mówiąc "trzeba być ładnym idiotą, żeby płakać za obcymi ludźmi". Śmialiśmy się z was, jak wówczas, gdy płakaliście za Janem Pawłem II i tak jak niegdyś z Amerykanów, płaczących za Kennedym. Tak, płaczcie, rozczulajcie się, stawiajcie znicze, tysiące zniczy i krzyże obowiązkowo, dużo krzyży. Przynieście jeszcze misia, jak dla Madzi. Żenujące. Czemu TV chyba po dziś dzień nie pokazała choćby sondy ulicznej, której jeden z uczestników powiedziałby, że ma w dupie tę całą katastrofę?
3 lata później postawy swej nie zmieniam. Co mnie obchodzi cała ta katastrofa? Czy tam leciała moja matka? Niech płaczą rodziny. Może ja jestem jakiś pozbawiony uczuć, bo jedząc dziś obiad usłyszałem z TV o zwłokach dzieci trzymanych w zamrażarkach, pomyślałem o łódzkim zwyczaju kiszenia dzieci w beczkach po ogórkach, wyobraziłem sobie małe owłosione główki pod przykrywką... i nic mi w gardle nie stanęło ani powieka nie drgnęła - zjadłem wszystko. Zwisa mi to. Co mnie obchodzi wasza śmierć? Przyszedł następny prezydent, a po nim będą kolejni. Umarł "król", niech żyje "król" i inne takie bzdury. Nie ma ludzi niezastąpionych, choć to fajnie brzmi na pogrzebach. Ba! Jest 7 miliardów ludzi do zastąpienia jednego. Jaki to ma wpływ na moje życie? Płot postawiliśmy we dwóch.
Co do przyczyn. Polacy nie są warci zamachów i teorii spiskowych. Jak się wjeżdża samochodem do lasu podczas mgły, to nic dziwnego, że się pierdolnie w drzewo. Typowo polska robota po łebkach, na aferę, że jakoś to będzie. Banda idiotów.
powiedzaaaaa, środa, 10 kwietnia 2013
Commentaires