Na grilla jednak poszedłem, a na tym grillu małżeństwo młode z bachorem, więc ciągłe gadki o tym ile razy to już dzisiaj maleństwo nasze kochane się porzygało, ile razy zasrało pieluchę i czy to gówno śmierdzi bardzo czy tylko trochę. Tyle z relacji rodzice vs dziecko. Inna relacja - moja ulubiona - to mąż vs żona. Och, jak ja kocham oglądać z bliska te, tzw. związki i to już zakontraktowane. Woda na mój samotniczy młyn. W zasadzie standard czyli ona opierdala męża przy byle okazji o np. trzymanie łyżeczki malucha pod kątem 30 stopni, a nie 45, tylko po to aby na tle nieudacznika - swego męża wyjść na idealną matkę. Efekt daleki od zamierzonego, zwłaszcza jak się co chwila mówi "kurwa" i "zaraz ci jebnę". Mąż zaś również standardowo albo ją lekceważy albo odgryza jej się ironią, co jakiś czas półżartami żaląc się zgromadzonym na brak sexu. To również standard, że po narodzinach dziecka kobieta kompletnie traci zainteresowanie facetem - a dymać trzeba. 10 minut później wszyscy śmieją się z jakiegoś tam kolegi, który nie ma dziewczyny i wali konia w domu. Ha ha ha. A ty masz brzydkiego, srającego i rzygającego non stop bachora z obrzydliwą i niezgrabną pizdą, która miesza cię z błotem bez powodu i dla zasady, a dupy daje ci raz na miesiąc. You're the man.
powiedzaaaaa, czwartek, 01 maja 2014
Comments