top of page
powiedzaaaaa

Z rejonu: Starzy ludzie, cz. 2

Zaktualizowano: 25 paź 2020


Obcy rejon, nie znam ludzi, wchodzę do starej babki z paczką - syn pewnie zamówił. Z tym "wchodzę" nieco wybiegłem w przyszłość, bo póki co stoję przed drzwiami i pukam. Nikt nie otwiera, więc nauczony głuchotą starców, naciskam klamkę, by sprawdzić czy otwarte, po czym wchodzę na werandę i wołam. Dobiega mnie głos z kuchni: - No wchodź pan, co się pan tak boisz.

Lekko denerwujące stwierdzenie, bo przecież kultura każe pukać, nie znam jej, ona nie zna mnie, więc nie będę wchodził jak do siebie, ryzykując słowną pyskówkę z posądzeniem o cygańskie panoszenie się po domu, itp. Inna sprawa, że to nie ja, tylko ona powinna się bać, bo w końcu jest kulejącą, na oko 90-latką, siedzącą samotnie w otwartym domu i jak się za chwilę okaże - jest z czego ją okraść.

Paczka na 136 złotych. Kobieta wyjmuje pieniądze z portfela. W portfelu 200 zł, ale drobne chce znaleźć, więc odwraca się w stronę bufetu, podnosi pudełko z sucharkami i wyciąga ukryte pod nim pieniądze - na oko ze 300 złotych. Drobnych nie ma, więc sięga ręką wyżej do szafki, podnosi duże pudełko leków, a tam kolejne setki... Gdybym tam posiedział jeszcze z 5 minut, to poznałbym chyba wszystkie babcine skrytki.

Nie ma to jak pokazywać obcym mężczyznom, gdzie się bunkruje pieniądze, żeby w przypływie chciwości mogli ją okraść, udusić i zostawić. Ano, dobrze że w ogóle była w domu, bo ileż domów stoi otwartych gdy gospodyni akurat kupuje ziemniaki w sklepie albo poszła do sąsiadki pół wsi dalej. A ja stoję na werandzie, wołam, wołam, nikt nie odpowiada... Niejeden dom mogłem już opierdolić.



powiedzaaaaa, środa, 07 maja 2014

3 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Z rejonu: XXX

Nie ma to jak rejon. Idę do emeryta z kasą, pukam w drzwi, nikt nie otwiera, więc naciskam klamkę - otwarte. Wchodzę na werandę,...

Comments


bottom of page