Nie jestem z branży reklamowej (możecie tylko żałować), więc mogę się mylić, ale dostrzegam jakiś przeskok. Jeszcze jakiś czas temu, tzw. kryptoreklama była traktowana jako medialne faux pas, zaś reklama bezpośrednia, tj. wetknięcie widzowi w mordę Tymbarka podczas serialu było (tak mi się wydaje) nielegalne. Stąd Kiepski nie pił Lecha tylko wymyślonego Mocnego Fulla, zaś wszelkie Fanty i Coca-Cole stały odwrócone do widza tyłem. Wszystko po to, by uniknąć reklamy poza pasmem reklamowym. I nagle, od jakiegoś już czasu niemal na każdym kroku widzę jak to reklama bezczelnie wchodzi z butami do większości programów telewizyjnych. Oglądam jakichś "Ugotowanych", a tu ni stąd ni zowąd gospodyni pyta gości, czy nie mają ochoty na sok, po czym wyjmuje z lodówki jebane Cappy i specjalnie upuszcza je na podłogę, żeby móc powiedzieć "całe szczęście, że się nie stłukło", zwracając tym samym uwagę na korzyści płynące z zastosowania w sokach Cappy plastikowej butelki zamiast szklanej. Przełączam na "Rodzinkę.pl", a tam niby przypadkiem gówniarz jeden kładzie tuż przed obiektywem pudełko smakołyków firmy Krakowski Kredens, z logo skierowanym wprost w moje gały. Później przychodzi wtorek taki jak dziś, wstać z wyra mi się nie chce, latam po tych moich siedmiu kanałach z jakąś naiwną nadzieją, że coś na nich znajdę ciekawego, z braku laku zatrzymuję się w końcu na "Prawie Agaty" i oto oczom mym jawi się scena, jak kolega adwokat informuje kolegę o zakupie nowych telefonów dla pracowników kancelarii, po czym wręcza mu katalog z wielkim logo T-mobile i gada coś o darmowych pakietach minut, na co ucieszony kolega odpowiada entuzjastycznym "no, w końcu będziemy mogli dzwonić do woli". No żesz kurwa mać - "Truman Show", myślę sobie. Nie dość, że te pierdolone reklamy dybią na człowieka z budynków swoimi 20 metrowymi billboardami, że atakują go masą mniejszych bądź większych plakatów przyklejonych do przystanków, słupów, autobusów; nie dość, że po mieście łażą ludzie przebrani za hamburgera, a maluchy napierdalają z megafonów o kredytach chwilówkach; nie dość, że gówniarze wciskają bezużyteczne ulotki, że w radio śpiewają piosenki o papierze toaletowym, a w TV pracownicy Biedronki rżą jak debile; że wydzwaniają do mnie jacyś telemarketerzy z ofertami nowych taryf, przez co muszę ich chamsko opierdalać; że kurwa chcąc sprawdzić godzinę na telewizorze muszę wpierw przeczytać reklamę o napalonych 60-tkach w mojej okolicy, bo przecież nawet w taki 10 centymetrowy skrawek miejsca trzeba było wpierdolić ogłoszenie... to już nawet kurwa nie mogę obejrzeć chujowego zresztą serialu, żeby mi ktoś podczas tych 45 minut nie próbował wcisnąć pierdolonych ciastek, soków, itd. JEZUS MARIA KURWA JEBANA MAĆ. Przecież to jest chore! Możemy sobie już wydziarać kody kreskowe na karkach. Za 50 lat największym hitem będzie jingle z reklamy płatków śniadaniowych, jak w "Człowieku Demolce".
powiedzaaaaa, wtorek, 13 listopada 2012
Comments