top of page
  • powiedzaaaaa

Z rejonu


Rodzina żuli. Dziadek pije, babka pije, córka pije, ojca chyba nie ma, dzieci póki co nie piją, bo małe. Wchodzę. Pod nogami pląta mi się jakiś kundelek młodziutki, dobytek chyba nowy, więc niby zaprzyjaźniam się z nim póki mały, żeby na przyszłość mnie nie gryzł (a co, główka pracuje). Dzwonek. Wychodzi mamusia do poleconego, wódą śmierdzi, chwieje się lekko, z pokoju słychać dzieciaki - uroczy obiadek w gronie najbliższej rodziny, sic! Podpisała, odchodzę, pies pląta mi się pod nogami. "Przestań" - krzyczy nań mamusia, po czym zrywa się "w obronie" listonosza nękanego psimi czułościami. Wychodzę za róg i słyszę, jak piesek dostaje kopa. Głuchy odgłos buta na żebrach, jak z filmów. Zapiszczał. Doszedłem do furtki, myśląc "może jak zostawię otwartą, to ucieknie z tej patologii? Nie, jak zgłodnieje, to i tak tu wróci. Już masz pozamiatane - wywnioskowałem - tak jak i te dzieci".



powiedzaaaaa, poniedziałek, 26 listopada 2012

4 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Z rejonu: Ludzie, którzy nie słyszeli o pandemii

Myślicie pewnie, że nie sposób nie wiedzieć nic o koronawirusie po ponad 4 miesiącach od nagłośnienia sprawy na całym świecie i ponad miesiącu trwania stanu epidemicznego w Polsce, kwarantannach, zaka

Z rejonu: XXX

Nie ma to jak rejon. Idę do emeryta z kasą, pukam w drzwi, nikt nie otwiera, więc naciskam klamkę - otwarte. Wchodzę na werandę, wiatrołap czy jak to inaczej zwał, pukam w kolejne drzwi, nikt nie odpo

bottom of page