Jak pewnie nie pamiętacie, jestem byłym dziennikarzem Midrasza i Słowa Żydowskiego, a wcześniej Fołks Sztyme (ho, kiedy to było...). Ciągnie mnie czasem do tego. Postanowiłem zatem odwalić kawał dziennikarskiej roboty, popytałem, podzwoniłem i oto mówię: czołgiem nie można jeździć po miejskim asfalcie, bo niszczy on warstwę wierzchnią asfaltobetonu. (Za to w razie czego nie ma problemu z parkowaniem). Kupić czołg może niemal każdy - wystarczy licencja. "Objęto nią samoloty, okręty, sprzęt artyleryjski i broń strzelecką, a także czołgi i transportery opancerzone" - jak powiedziała mi Jolanta Plieth-Cholewińska, rzecznik prasowy ABW. Po zdobyciu takowej licencyjki, można iść śladami niejakiego Rafała Biera, który "najpierw składał plastikowe modele czołgów i wozów pancernych. Potem skalę 1:77 zamienił na 1:1. Zaczynał od Gaza, dziś pochwalić może się kilkoma opancerzonymi transporterami, czołgami, amfibią, nośnikiem rakiet balistycznych, a nawet mostem czołgowym. Arsenał jest sprawny". Ponoć w pytę imprezy robi. Najtańszy czołg na Allegro dostępny jest za, bagatela 56 500 zł. Ja zbieram na łódź podwodną. Wstawię ją sobie do lokalnej "rzeki".
Aha, podobno jakaś rocznica idzie? Jakiejś katastrofy czy coś, ta? Że ludzie ważni zginęli... To ja chyba nie słyszałem o tym...
PS:
Idę Kilińskiego, a tu Holly Golightly pod budką z kurczakami. Ubrana w te czarną suknię, okulary, włosy upięte cacy, zajada rogalika. Poszedłem za róg puknąć... jak to przed randką z kobietą. Po chwili podchodzę i zagaduję: - Dziś nie pod Tiffanym stoimy? Zsunęła nieco okulary z noska, przeleciała mnie oględnie spojrzeniem, wyceniła i widać wycena stanęła na 5,50zł, bo mówi: - Widzi Pan tu gdzieś Tiffany'ego? Zjadłabym kurczaka do tego rogalika... - Służę uprzejmię - odparłem niewolniczym akcentem z Alabamy. Sięgam do kieszeni, ona niby za szybę patrzy, a kątem oka filuje na zawartość mojego portfela. W portfelu za to 3 zł: - Holly shit... Ups, tak mi się wyrwało. Bym zapomniał - maturę muszę sprzedać. Zaraz będę. Poleciałem pod SDH, dałem pracę o motywach fantastycznych w literaturze, wracam, a ona już siedzi z jakimś starym dziadem w garniturze i wpieprza łapczywie. Co zrobić...
powiedzaaaaa, sobota, 09 kwietnia 2011
Comments