top of page
powiedzaaaaa

Ta, ta

Zaktualizowano: 31 paź 2020


Kupiłem sobie wczoraj w PiP'ie pokal do piwa. Chciałem taki mieć. Mały, zgrabny, elegancki pokal do ciemnego piwa za 3,50 zł. Jakby kosztował 5, to pewnie bym nie kupił. - Tylko jeden kupiłeś? - pyta mama. Mama jest z tych ludzi, co jak kupują szklankę, to od razu cały komplet, bo szklanki się w kompletach kupuje i wtedy jest fajnie. Ja piwo piję sam, także po co mi sześć szklanek, czy tam pokali.

Siedzę więc, piję sobie i piszę. Książkę piszę, bo jakieś dwa tygodnie temu ściągnąłem zwieracze i postanowiłem spróbować sił w czymś dłuższym niż dotychczas. Jeśli mi starczy sił, to myślę, że skończę ją za kilka miesięcy. Jeśli nie, to skończę ją szybciej niż myślę. I to jest fajne zdanie, bo "myślę, że skończę" i "skończę... niż myślę". Grunt, że mam co ze sobą zrobić po powrocie do domu, bo dotychczas to do godz. 24 gapiłem się w telewizor, w międzyczasie kopiąc bezsensownie dziurawą i sflaczałą piłkę po pokoju.

Jak się zaczyna pisać książkę? Wpierw się jedzie do biblioteki miejskiej, by przypomnieć sobie w ogóle jak wygląda proza, bo przecież ostatnią książkę w ręku miałem jakieś 5 lat temu. Dalej wertuje się kilka tytułów, zwracając uwagę na ich narrację, użyty czas, kilka innych rzeczy i tyle. Wypożyczyłem z ciekawości "Listonosza" Bukowskiego, do którego ktoś tam mnie kiedyś porównał, przeczytałem i już wiem, że na pewno nie chcę takiego gówna napisać.

Siedzę więc, piję sobie i piszę. I tak mi się fajnie pisało, że postanowiłem przerwać. Alkohol zaczyna bowiem działać, zaczynam być zabawny albo jak każdemu pod wpływem tylko tak mi się wydaje, więc czas przerwać. Mój "świat przedstawiony" - jak to mawiała nauczycielka polskiego - musi być ponury, smutny, śmierdzący szczynami i gównem, pełen ciemnych zakamarków, skrytych tam kotów, myszy i alkoholu. To mój styl. Taką mam wizję świata i tak ma zostać... I nagle rozbrzmiewa reklama Playa z tymi ich jebanymi formułami Junior Box w przerwie między kawałkami soundtracku "Buntownika z wyboru", pod który piszę... Właśnie dlatego chcę gówna, kotów i myszy.

PS. Książka w takim żenującym streszczeniu, wiadomo, o listonoszu i historiach z rejonu, więc don't ask.

PS2. Znam raptem z 50 książek, przeczytałem z nich ze 20, zapamiętałem z 5, ale wspominam w sumie tylko jedną - opowiadanie "Panny z Wilka" Iwaszkiewicza, które zrobiło na mnie spore wrażenie parę lat temu. Ciekawe jak bym je dziś odebrał...



powiedzaaaaa, sobota, 22 listopada 2014

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

O uprawianiu sexu

Nie znoszę zwrotu "uprawiać sex". Uprawiać to można rzepę, buraki albo kartofle. Wkładanie komuś fiuta między nogi nie ma nic wspólnego z...

Z rejonu: Starzy ludzie, cz. 4

40-letni syn prowadzi mnie do swej matki. Idziemy ścieżką za domem, mijamy krzewy, dochodzimy do tylnego wejścia, gdzie osobny żywot...

Commentaires


bottom of page