Kroimy sałatkę.
Mama: Mówili w TV, żeby dokarmiać ptaki, bo mogą nie przeżyć tak długiej zimy.
Ja: No i dobrze, niech wszystkie pozdychają.
Mama: No co ty wygadujesz, no! Ty to już chyba musisz iść do psychiatry!... itd.
Nie lubię ptaków. Dziobate to, pierzaste to i tylko wiecznie sra na głowy, parapety, chodniki i samochody, hałasując przy tym nieznośnie. Do tego zakłada to gniazda w moich tujach, a potem znajduję ich zwłoki zagryzione przez koty, które też należałoby wybić. Poza tym, jak ktoś nie potrafi przeżyć i trzeba go dokarmiać, żeby nie zdechł, to nie zasługuje na życie. Może trochę selekcji naturalnej, co? Ingerować w środowisko to niby nikt nie chce, ale chronić przed wymarciem to wszyscy, tak jakby to nie była ingerencja. Aaaaa, zapomniałem - w końcu długa zima, to również wina człowieka. Już myślałem, że mogę być czemuś niewinny.
powiedzaaaaa, środa, 03 kwietnia 2013
Comments