"Picie z Darkiem - albo się najebie, że tylko pozamiatać na szufelkę i do kosza, albo zabierze resztę alkoholu, który ze sobą przyniósł, uznając, że więcej nie da rady. Kultury, kurwa! Chuj z tym. Tera jakieś głupie bzdury o niezdecydowaniu, niechęci i braku wewnętrznej potrzeby angażowania się. "Kiedy uświadomiłeś sobie, że jesteś skazany na samotność?". Ta, idę spać, bo rano cofam się o 400 lat. Nowa, błyszcząca pościel w kolorze dity green - jak dla starych łajdaków." [09.04.09, godz. 00:10]
"Emblema I: (Pan X) wyrusza na wesele. Inskrypcja: "Somebody cover me, I'm going in!". Na obrazku wyjątkowo znerwicowany młodzieniec próbuje roztrzęsionymi rękami zatkać rwące się do szaleńczego krzyku usta. W tle radosny taniec muszek jednodniówek jako symbol przemijania. C.d.n." [18.04.09, godz. 15:18]
"Mając 24 lata, silne poczucie własnej wartości, studia ukończone z wyróżnieniem, a nadto wyraźnie nakreślone perspektywy - nie potrafię odnaleźć w tym wszystkim żadnej satysfakcji. Czuję się jak pomiędzy żalem i gniewem - ciągły niedosyt i łaknienie. Mam ochotę drzeć mordę z poczucia ciągłej bezradności, braku zaangażowania; że wszystko za szybko, że nie można niczego w całości ogarnąć, że nawet jak chcesz o tym opowiedzieć, to stajesz przed barierą niewyrażalności. Znów poczucie gorzkiej - bo niezawinionej - winy, znów myśli o popiele, prochu, glinie i piętnie grzechu. Coś jak z każdym nowym Cezarem, któremu podczas tryumfalnego przejazdu po via appia towarzyszył niewolnik szepczący do ucha, że nawet największa chwała przemija. Dziczeję? Wariuję? A może po prostu na tym to wszystko polega? Kolejna porcja pytań zawieszonych - pytań bez odpowiedzi. Tylko w tle słychać szelest przesypujących się wielokropków..." [21.06.09, godz. 21:13]
"Tydzień temu był program o powstawaniu, istnieniu i zagładzie galaktyk. Heh, każda z nich potrzebuje paru milionów lat, żeby obrócić się wokół własnej osi. Miliardy gwiazd, układów słonecznych i planet. I co? Mam wierzyć, że jesteśmy tu wyjątkowi?! Mickiewicz w Japonii dwieście lat temu, anonimowy szlachcic powiatu pińskiego w Indiach, Galileusz wykonujący gest Kozakiewicza wobec Świętego Oficjum i Blaise Pascal szepczący w przedśmiertnej malignie: "Puisse Dieu ne jamais m'abandonner" (sekcja wykazała somatyczne zmiany w mózgu). Jeszcze obraz zatłoczonego przejścia dla pieszych (końcówka "Lost in Translation"), które uświadamia, że każdy - bez najmniejszego wyjątku i czy się to komuś podoba, czy nie - rodzi się, żyje i umiera sam. I ujęcie na palacza z Archiwum X ! A chwilę potem obraz z kosmosu z widocznymi setkami, tysiącami, milionami święcących punktów. A ponad tym wszystkim odwieczny głos: "Jam jest Alfa i Omega, Początek i Koniec"... "Nie wiem - stwierdza lakonicznie Adam Karpiński, profesor z IBL. - Nie wiem, jaka konkluzją zakończyć to wystąpienie". Po czym w sali nr 144, na I piętrze Pałacu Staszica, długo rozbrzmiewa wymuszony, choć życzliwy śmiech zebranych gości." [06.11.09, godz. 23:30]
powiedzaaaaa, środa, 07 grudnia 2011
Comments