top of page
  • powiedzaaaaa

The X-Files, odcinek 9

"30.09.2004 - a więc jestem tu, zakwaterowałem się, rozpakowałem, teraz chodzę od ściany do ściany, bo nie ma co robić, a zajęcia dopiero za dwa dni. 02.10 - pierwsze zajęcia. Zostałem zrównany z ziemią, a koleś w granatowej bluzie siedzący naprzeciw mnie coś se rysował. 03.10 - najpierw płacz w samotności, a potem erekcja w trakcie rozmowy z fajną dupą, która wkrótce chciała się dymać, a ja się speniałem... Pożyczyłem od niej czajnik. 02.10.2005 - nie chce tam jechać, boje się jak diabli ("Przepraszam, czy tym tramwajem dojadę na osiedle studenckie?"). Nowy akademik, znowu wszystko się zacznie od początku... 01.10.2006 - październik, studia, stres, nie podołam. 10.2007 - kurwa, zmienili rozkład jazdy tramwajów. Jak ja sobie tu poradzę? 10.2008 - zara obrona, co to będzie? Dobrze, że mieszkam w domu i stąd wszystkim rzucam na prawo i lewo, jaki to ciężki los mam. 01.10.09 - jestem szmata, nie przyjęli mnie do pracy, a w tv był "Nożownik". 02.10.10 - jutro do Łodzi. Suki niech się boją, bo nadchodzi zły porucznik. Ale mam chuć! 02.10.11..." [03.10.11, godz. 06:50 - h coś się pojebało]

"Boję się świata. A zwłaszcza kobiet, które mają władzę nad życiem i śmiercią. Poznałem dziś miłą panią chirurg po 30-tce. Pracuje w Berlinie, ale przyjechała do Polski na urlop. Różnica kulturowa: tam odcięte ręce i nogi przyszywają - u nas palą. Zauroczyłem ją zniewalającym głosem, choć pewnie se jaja robiła, bo ja nadaję się co najwyżej na stajennego i wszyscy o tym dobrze wiemy. Poza tym gadałem z jednym listonoszem, przedszkolanką, prawniczką i kolejnym frustratem po 50-tce, jakiego spotkałem na swojej drodze. Zabawa w życie... A potem śmierć i wypierdalać." [05.10.11, godz. 06:50]

"Śmieszne jest to wszystko. Skoro nadzieja umiera ostatnia, to śmierć ambicji sprawia, że oczekiwanie na nadzieję przypomina stan wegetatywny... Dziekan powiedział mi dziś wprost, że nie ma etatu, a nawet jakby był, to nie dla mnie. Nieważne, że mamy 2,5 etatu wolnego, nieważne że inni zatrudniają takich jak ja, nieważne że obiecywali... "Tamte obietnice były wypowiadane w innych okolicznościach" - niezły tekst, którym można obalić w zasadzie wszystko. Pokazuje cały relatywizm świata i stosunków międzyludzkich. A mówiąc inaczej: 'It's all shit'. W domu mam czteropak, także może uda mi się tym najebać. A od jutra szukam pracy. Może potem napiszę co o drugiej stronie tego, co mnie zabija, a potem usunę, bo po chuj cokolwiek gadać." [02.11.11, godz. 19:17]

"Siedzę na dworcu i myślę se o tej całej nienawiści do suk. To nie jest tak, że bym je wyciął w pień tylko za to, że jako rodzaj ludzki są zjebane - bo fakt, są. Po prostu nie mogę znieść świadomości, że te wszystkie jędrne cycki, kształtne dupy, zgrabne łydki w ciemnych pończoszkach nigdy nie będą moje. Że jedyne, co mogę zrobić, to jechać do domu i co najwyżej zwalić se na smutno, najebać piwami z puszki jak menel i zamknąć kolejny beznadziejny dzień mojego życia. Za 15 lat rozległy zawał i to wszystko się skończy. Life goes on, heh. I tyle człowiek jest wart." [09.11.11, godz. 19:26]



powiedzaaaaa, niedziela, 26 lutego 2012

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

The X-Files, odcinek 11. Ostatni

"Ano, spotkałem dziś w tramwaju Remka. W sumie niezręczna sytuacja, bo kontakt urwał nam się po IV roku i od tamtej pory nic - ani słowa. Rozszedł się z tamtą, do której tak wzdychał, tulił ją, ściska

The X-Files, odcinek 10

"Ano, z moich dzisiejszych relacji z dupami: najpierw jedną wyjebałem z zajęć, druga tak się zestresowała, jak z nią rozmawiałem, że się popłakała, heh. A potem zapukała do katedry taka jedna z mojego

Z rejonu: Superman

Byłem w piątek u tych, co furtkę otwierają tylko dla mnie i tylko raz w tygodniu, 25 każdego miesiąca, w dzień wypłaty emerytury dla matki. 25-ego albo w piątek, jeśli 25 wypada w weekend, jak w tym m

bottom of page