Podchodzę do kobity z poleconym, wręczam jej długopis, wskazuję palcem miejsce na karcie i mówię "tutaj proszę". Kobieta standardowo pyta mnie "a skąd?" i "a w jakiej sprawie?", tak jakbym to ja jej pisał te listy albo co najmniej je czytał. Odpowiadam równie standardowo, że "nie wiem" i ponownie wskazuje palcem miejsce na podpis. Kobieta dotyka długopisem kartki i wnet pojawia się problem - długopis jest wyłączony. Kobietę ogarnia dezorientacja. Znieruchomiała. Serio. Patrzy się na długopis i po chwili pyta niepewnie: "zatkany?"
...
Szybkim pstryknięciem wysuwam wkład z długopisu. W reakcji słyszę "Oooo!" - jak u ludzi pierwotnych na widok ognia.
Przysięgam, że zacznę prowadzić badania nad rozwojem wstecznym ludzi, bo to niewiarygodne, że w XXI w. można trafić na homo sapiens, którzy nie wiedzą, jak włączyć długopis. I żałuję, że go włączyłem, bo ciekawe ile zajęłoby ów kobiecie odkrycie zasad działania tak złożonego mechanizmu jakim jest długopis.
powiedzaaaaa, piątek, 16 grudnia 2011
Comments