Polecony i emerytura do jednego typa. Wchodzimy na tę całą werandę, kładę kartę na jakiejś brudnej ścierce, niegdyś obrusie chyba, odpycham nogą stare kapcie, wdycham ogólny smród miejsca oraz gospodarza i zaczynam wskazywać palcem miejsce podpisu. Mógłbym nastawiać ptaszków, powiedzieć "przy ptaszkach", ale koniec końców i tak bym musiał użyć palca, więc niech tam... Łapię się na tym, że wskazuje środkowym...
- Tutaj polecony - wskazuje miejsce. - A tutaj emerytura.
- Emerytura?
- Mhm.
Podpisał, wypłaciłem, wyszedłem, zrobiłem rejon, wróciłem na pocztę. Wypełniając te kwitki, patrzę na podpis wspomnianego emeryta i nie mam pojęcia, co on tam nabazgrał. To na pewno nie jego nazwisko, bo nie ma skądinąd charakterystycznej litery "J" ani "S" i cała reszta nie pasuje. Zachodzę w głowę: może to kurwa nie był ten facet, tylko ktoś inny wziął kasę?
I wnet olśnienie. Raptem literki z kwitka stworzyły jedną całość. Patrzę, a w miejscu 'podpis odbiorcy' widnieje nie imię i nazwisko, a wyraz "emerytura". Napisał to, co powiedziałem. Gdybym powiedział "dupa", to w ZUSie mieliby radochę. - Emerytura? - Mhm.
-----------------------------------------------------
Rok temu podobna sytuacja:
Miałem staż w urzędzie miasta. Przyszła do nas wówczas pani fryzjerka, chcąc otworzyć działalność gospodarczą. Koleżanki poleciły jej wypełnić wniosek i skierowały kobitkę na korytarz, gdzie na ścianie za szybą wisiał wzór takiegoż wypełnionego wniosku. Minęło 10 minut, pani fryzjerka oddaje wniosek, a w rubrykach odpowiadających danym osobowym: Jan Kowalski i cała reszta przykładowych danych. Ach, te fryzjerki, co to od małego chciały pięknie wyglądać, a w "zainteresowaniach" pisały: "imprezy i chłopacy". Oczywiście nie wszystkie, nie, nie...
Wypada przytoczyć klasyka tegoż blogu: "Żyjemy w kraju, gdzie są fantastyczni ludzie". To prawda - obcować z nimi, to zaszczyt.
Ps. Znowu ten wpis taki jakiś powygryzany... A ja lubię zwarte bloki stawiać lubię!
powiedzaaaaa, czwartek, 28 czerwca 2012
Commentaires