top of page
  • powiedzaaaaa

Z rejonu: Drzwi Pana A

Podjechałem dziś z poleconym pod chatę Pana Andrzeja. I już na wstępie 2 wyjaśnienia: Jeśli polecony do Pana Andrzeja, to oczywiście z sądu, bo pan Andrzej to żulik i jak to każdy żulik, nawiązał on bliskie stosunki z wymiarem sprawiedliwości. Wyraz "chata" za to w wypadku apartamentu Pana A. nie jest młodzieżowym określeniem "domu", a oznacza właśnie chatę. Wszystko to jednak norma i nic wartego uwagi. Za coś wartego uwagi, jeszcze do dziś uważałem "zamek antywłamaniowy" w drzwiach Pana A, tj. kij jednym końcem zaparty o ziemię, drugim zaś końcem blokujący ruch klamki. Blokada w stylu MacGyvera, jedyna taka w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Jak mówię, do dziś to było całkiem ciekawe. Bo co następuje: podchodzę dziś do furtki, klamka rzecz jasna nie działa, więc aby wejść wyjmuje haczyk z odpowiednio wygiętego kawałka blaszki umocowanej w furtce i wchodzę na posesję (póki co norma). Stawiam dwa kroki i jestem u drzwi. Widzę, że blokady nie ma, zatem Pan A. musi być w domu. Pukam, nikt nie otwiera. "Pewnie najebany, więc wejdę i zawołam, to się podniesie może" - myślę sobie. Naciskam klamkę, drzwi jakby drgnęły, ale coś je blokuje. Postanawiam zatem mocniej pchnąć. Pcham, a tu jeb! Drzwi wylatują z futryny! "Co jest? Wyskoczyły z zawiasów?". Patrzę - trzymając te drzwi w ręce - a tu się okazuje, że drzwi do chaty Pana A. takowych zawiasów w ogóle nie posiadają! Pan A. widać jedynie zakrywa tym kawałkiem dechy wejście do swej nory, żeby nie wiało zanadto! Od wewnątrz zapewne podpiera je jakimś krzesłem, zaś od zewnątrz wspomnianym kijem. A więc kij nie spełnia wcale roli zamka, a jedynie utrzymuje "drzwi" w pozycji pionowej! Trochę mnie to zamurowało, powiem szczerze. Widziałem już różne rzeczy. To, że połowa domów nie posiada sprawnych klamek w furtkach i w zamian ludzie przywiązują owe furtki kawałkiem szmaty do słupka jest normą. Wszelkiego rodzaju haczyki, zasuwy, kamienie czy śruby trzymające jedną część bramy z drugą też nie są niczym nadzwyczajnym, ale drzwi, które w gruncie rzeczy nie są drzwiami, a jedynie czymś, czym można zatkać wejście do jamy - no to to jest coś.



powiedzaaaaa, poniedziałek, 23 stycznia 2012

4 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Z rejonu: Ludzie, którzy nie słyszeli o pandemii

Myślicie pewnie, że nie sposób nie wiedzieć nic o koronawirusie po ponad 4 miesiącach od nagłośnienia sprawy na całym świecie i ponad miesiącu trwania stanu epidemicznego w Polsce, kwarantannach, zaka

Z rejonu: XXX

Nie ma to jak rejon. Idę do emeryta z kasą, pukam w drzwi, nikt nie otwiera, więc naciskam klamkę - otwarte. Wchodzę na werandę, wiatrołap czy jak to inaczej zwał, pukam w kolejne drzwi, nikt nie odpo

bottom of page