Wypłacam dziadkowi emeryturę - ok. 2400 zł. Dużo, tylko nieliczni wyciągają 2 tysie - u mnie to z reguły ex psy i wojskowi. Odliczam sobie te setki, a dziadek wylatuje do mnie z textem jak sprzed miesiąca:
- Panie, nooowe!
Dziadkowi chodzi o nowe banknoty. Prośba wypowiedziana tonem żartobliwym, bo to taki typ wiecznego zgrywusa. Mnie wcale to nie śmieszy.
- Panie, po co panu te nowe, przecież te stare wciąż funkcjonują?
- Panie, daaaj pan.
Po paru latach wśród ludzi, nerwów już prawie nie mam, a chcąc ocalić ich resztkę staram się nie denerwować, kompletnie wyzuć z emocji i uczuć, nie myśleć, nie analizować, nie mielić tego 3 razy w sobie - po prostu robić i iść dalej. Dbając jednak o swą przyszłość, tj. co miesięczne wizyty, zniechęcić faceta do takiego zawracania człowiekowi dupy muszę, więc powyższe zdanie powiedziałem zirytowanym tonem, po czym pokręciłem z politowaniem głową nad jego głupotą. Czy to dla mnie aż taki wielki problem? - ktoś pomyśli. Tak, bo oto muszę specjalnie dla tego dziada przetrząsnąć 15 tysięcy złotych w setkach czyli 150 banknotów, a to wszystko po to, by wyciągnąć z nich 24 jaśniejsze od pozostałych. Dlaczego? Moje kręcenie głową było na tyle widowiskowe, że na jakąś minutę zapadła cisza, po czym facet mówi, jakby chcąc się wytłumaczyć:
- Nowe, to my sobie odkładamy.
I znów ten ton zgrywusa. "Odkładamy sobie". Wnioskować zatem można, że dziadek odkłada całą emeryturę. Potem przychodzi koniec roku, rewaloryzacja i podwyżka emerytur o 15 zł, a dziadek wyrzuca rządowi, że "by się nie ośmieszali takie ochłapy dawać". A przecież odkłada 2400 miesięcznie. A czemu nie można odkładać starych banknotów?
Wracając do pytania czy to dla mnie aż taki wielki problem?
Idę do następnego domu, również z emeryturą, a tam stały text:
- Dwójki pan ma?
Kobicie chodzi o banknoty 200 złotowe. Pyta o nie nieprzerwanie od 3 lat, miesiąc w miesiąc. Setki nie mogą być, 50-tki to w ogóle by obraza była. Wyłącznie 2-setki. A wiecie dlaczego? Złapcie się za oparcia fotela, bo taka głupota zwala z nóg:
- Bo się dłużej trzymają.
Jakaś totalnie idiotyczna teoria, że niby jak baba dostanie te swoje 800 złotych w czterech papirkach, to ich mniej wyda. Czyli jak jej wypłacę emeryturę w banknotach 10 złotowych, to nazajutrz wszystko się rozejdzie?
I tak w co drugim domu jakieś debilne życzenia, nawyki i prośby. Na szczęście 90% z nich olewam i tępię, bo ludzi mam za nic - od 3 lat emeryturę wypłacam tej pani setkami, by jej ten idiotyzm wybić ze łba. Za 5 lat przestanie pytać. Wytrzymam.
PS. Kiedyś miałem w torbie 2-setki, ale wyciągałem oczywiście stówki. Babka dostrzegła "dwójki" i upomniała się o swoje, heh. - O, faktycznie są. Punkt dla niej.
powiedzaaaaa, poniedziałek, 13 października 2014
Comments