Podniecają się w TV tą katastrofą samolotu Lufthansy, jakby naprawdę takie rzeczy kogokolwiek dziwiły, obchodziły, szokowały, wzruszały, itd. Parę miesięcy temu umarła Krystyna G. - rusza to Was? Wkrótce po niej zmarło się Leszkowi Z. - płaczecie? Nie wspomnę już o Kamilu J., który miał zaledwie 20 lat i padł na raka. Najwidoczniej istnieje jakaś magiczna liczba, po której ludzie zaczynają odczuwać cudzą tragedię. Ta sama liczba określa wprowadzenie żałoby narodowej. Jaka to liczba? 4 ofiary śmiertelne to nieszczęśliwy wypadek, 12 to już żałoba narodowa, a od 96 rząd wypłaca odszkodowania po 250 tyś. zł. Jakaż to szkoda, że brat kolegi zmarł na zawał w samotności, a nie w jakimś grupowym ataku serc - może wtedy osierocone przez niego pięcioro dzieci dostałoby ćwierć bańki.
Mówi się o samobójstwie pilota. Mnie myśli samobójcze nachodzą co kilka dni od jakichś 15 lat i to w całkiem zaskakujących momentach. Ostatnio podcinając mchy w akwarium, pomyślałem sobie, że przed zawiśnięciem musiałbym zlikwidować zbiornik, tj. oddać komuś chętnemu rybki, roślinki, całość wyczyścić, spakować i zanieść na strych, bo może się komuś przyda w przyszłości. Cóż, mnie odpowiada typ ułożonego, odpowiedzialnego samobójcy, który nie chce robić kłopotu najbliższym i wpierw ureguluje wszystkie swoje sprawy, zapłaci rachunki, uszczelni cieknącą rynnę, przepisze bliskim samochód w ramach darowizny, itp. Zabijanie przy okazji 150 osób jest niezbyt kulturalne. Ja już tak mam, że wszystko doprowadzam do końca, więc jak już postanowię się powiesić, to wpierw zamieszczę stosowne pożegnanie na blogu, żeby nikt nie wchodził na niego bez potrzeby.
PS. W pracy lepiej. Zatrudniają nowego pracownika. Ja za to jestem w pewnych kręgach sławą owiany, bowiem przyjeżdżają do nas kontrole chuj wi skąd, witają się z naczelnikiem i pytają "czy jest pan [moje imię]? O, to dobrze - będziemy mieć informacje z pierwszej ręki". Obcy ludzie wiedzą kim jestem. Whatever.
PS2. Założyłem bloga o muzyce: nygus.blox.pl. Nygus od niggaz, rzecz jasna. Nie będzie to żadne rzetelne dziennikarstwo, tylko okazjonalne zamieszczanie recenzji posiadanych przeze mnie płyt hh/rnb/soul od lat 90-ych po dziś bądź po prostu pojedynczych utworów, w tym znanych mi soulowych staroci z lat 60-70. Oczywiście, jeśli mi się będzie chciało, także na regularność wpisów nie ma się co nastawiać.
powiedzaaaaa, czwartek, 26 marca 2015
Comments